Młociarka Anita Włodarczyk w Dausze, gdzie odbywają się lekkoatletyczne mistrzostwa świata, jest w całkowicie innej roli niż dotychczas. W niedzielę wieczorem odebrała złoty medal za konkurs w Moskwie w... 2013 roku. To efekt dyskwalifikacji Rosjanki Tatiany Łysenko.
Nie da się ukryć, że emocje były, mimo że to dotyczyło mistrzostw świata z 2013 roku, ale doskonale pamiętam stadion w Moskwie, więc zrobiłam sobie wizualizację. Myślałam, że się nie wzruszę, ale jak słyszę polski hymn to zawsze jest to coś niesamowitego
– skomentowała Włodarczyk tuż po dekoracji i dodała:
Nie mogłam odebrać tego medalu sześć lat temu, ale czasami warto być cierpliwym. Cieszę się, że go w końcu dostałam.
Oliwa sprawiedliwa... Polka odebrała w Katarze złoto za mistrzostwa w Moskwie sześć lat temu
.@AnitaWlodarczyk na sprawiedliwość musiała czekać długo... ale wreszcie się doczekała ??? #tvpsport #IAAFDoha2019 https://t.co/Mnzz2IMDgp
— TVP Sport (@sport_tvppl) September 29, 2019
To jedna z najbardziej utytułowanych polskich sportsmenek. Ma w dorobku dwa złote medale igrzysk, po cztery złota mistrzostw świata i Europy. W Dausze nie startowała, bo dwa miesiące temu zdecydowała się na operację kolana i teraz przechodzi rehabilitację.
Wszystko idzie w dobrym kierunku. To była moja decyzja, żeby poddać się zabiegowi, który był nieunikniony, ale można go było przełożyć w czasie. Nie chciałam jednak opóźniać przygotowań do igrzysk w Tokio, bo właśnie na tym najbardziej mi zależy.
Do treningów ma wrócić w listopadzie, ale już teraz zaczyna obudowywać sobie górne partie mięśni.
Taka przerwa dobrze mi zrobiła, bo znowu czuję, że bardzo chce mi się trenować, rzucać, rywalizować. Nie mogę się tego doczekać.