10 wtop „czystej wody”, czyli rok z nielegalną TVP » Czytaj więcej w GP!
Z OSTATNIEJ CHWILI
Rząd Izraela zatwierdził porozumienie z palestyńskim Hamasem w sprawie zawieszenia broni w Strefie Gazy oraz uwolnienia zakładników • • •

​Kucharczyk z wejściem smoka

Michał Kucharczyk zaliczył wejście smoka w meczu Lechii z Legią.

Tomasz Hamrat/Gazeta Polska
Tomasz Hamrat/Gazeta Polska
Michał Kucharczyk zaliczył wejście smoka w meczu Lechii z Legią. Pomocnik Wojskowych już dwie minuty po tym, jak pojawił się na murawie, zdobył bramkę dającą Legii wyrównanie, a tuż przed końcem spotkania zadał cios, po którym gospodarze już się nie podnieśli. Legia dość szczęśliwie zwyciężyła w Gdańsku 2:1 i awansowała na drugie miejsce w tabeli.

Pierwsza akcja drugiej połowy przyniosła prowadzenie Lechii. Z rzutu rożnego dośrodkował Rafał Wolski, zakotłowało się w polu karnym, a w zamieszaniu piłkę pechowo skierował do siatki Adam Hlousek. Dopiero to trafienie otworzyło spotkanie reklamowane jako hit kolejki. O pierwszej połowie można by zapomnieć.

- Gonimy Lechię od października i ta strata jest coraz mniejsza. Stajemy przed szansą, by wyprzedzić gdańszczan, mamy plan na ten mecz - zapowiadał przed pierwszym gwizdkiem Jacek Magiera. Szybko okazało się, że plan obu drużyn jest bardzo podobny - zarówno Legia, jak i Lechia zagęściły środek pola i zamiast porywających akcji, kibice oglądali w pierwszej połowie piłkarskie szachy. Przepychanki i liczne faule sprawiły, że gra była rwana, a składne akcje można było policzyć na palcach jednej ręki. W ciągu 45 minut lechiści zdołali oddać zaledwie trzy strzały, legioniści o jeden mniej. - Musimy szukać bramki, bo przyjechaliśmy tu po zwycięstwo - mówił w przerwie Maciej Dąbrowski. - Myślę, że w drugiej połowie obie drużyny się otworzą. Zarówno nas, jak i Legię interesuje komplet punktów - typował Ariel Borysiuk, który ze względu na kontuzję niedzielne spotkanie obejrzał z trybun.

„Borys” miał rację. Samobójcza bramka Hlouska całkowicie zmieniła oblicze spotkania. To była ta iskra, która rozpaliła mecz. Magiera na gola przeciwników zareagował natychmiast, wprowadzając za Kaspera Hamalainena Michała Kucharczyka, a ten już dwie minuty po wejściu na murawę doprowadził do wyrównania. Guilherme dośrodkował piłkę w pole karne, ta spadła pod nogi Kucharczyka, który dziubnął ją czubkiem nogi i wpakował do siatki. W rewanżu Lechia rzuciła się do szaleńczych ataków i trzeba powiedzieć, że warszawianie mieli wiele szczęścia – setki zmarnowali Marco Paixao i Wolski. W odwecie Wojskowi przeprowadzili zabójczą akcję. Vadis Odjidja-Ofoe dośrodkował w pole karne, a Marco Maloca niefortunnie wybił piłkę wprost pod nogi Kucharczyka. Pomocnik Legii wykorzystał prezent i Legia wywiozła z Gdańska trzy punkty. Warszawianie tracą do lidera – Jagiellonii – już tylko punkt.

 



Źródło: Gazeta Polska Codzienna - dodatek mazowiecki

#Michał Kucharczyk #ekstraklasa #Legia Warszawa #Lechia Gdańsk

Małgorzata Chłopaś