Mimo, że wybory prezydenckie już dawno za nami, to telewizja publiczna w likwidacji postanowiła pozostawić program "Studio wyborcze" w ramówce. Format już wcześniej był miejscem sensacyjnych i zaskakujących dywagacji dziennikarskich.
W ostatnim wydaniu Jarosław Włodarczyk przekonywał, że ponowne liczenie głosów szybko mógłby przeprowadzić Zakład Ubezpieczeń Społecznych lub Urząd Skarbowy. Propozycja wzbudziła jednak rozbawienie w studiu.
Urzędy Skarbowe i ZUS-y mają takie specjalne skanery do deklaracji. (…) To tak podpowiadam, że jakby się ktoś zdecydował, to ZUS i Urząd Skarbowy. Pewnie można to policzyć
– tłumaczył dziennikarz.
Magdalena Rigamonti dodała, że ZUS jest w każdym mieście. - Myślę, że w jednym centralnym warszawskim ZUS-ie lub Urzędzie Skarbowym w dwa dni by to maszyny policzyły - dodał Włodarczyk.
Szybko się z tego wycofali
- ZUS-y podlegają pod rząd, więc można by to szybciutko zrobić - podsumowała prowadząca.
- To by dopiero było pani redaktor - "pod rząd" - zauważyła Rigamonti.
- I Tusk se to policzy. Oczywiście - wycofał się autor pomysłu.
- Dobra, przepraszam. Rzeczywiście przesadziłam. Czyli to muszą sądy liczyć, sorki - wybrnęła dziennikarka.
No to wymyślili🙃🔥
— jachcy🇵🇱 (@jachcy) June 26, 2025
➡️Niech ponowne przeliczenie głosów przeprowadzą Urzędy Skarbowe, oraz ZUS‼️😂😂😂 pic.twitter.com/pJ4Ib5W1O2