Słynny już b. rzecznik krakowskiego sądu Waldemar Żurek miał wesprzeć byłą prezes sądu okręgowego Beatę Morawiec. Szefowa stowarzyszenia sędziów Themis pozwała ministra sprawiedliwości Zbigniewa Ziobrę za to, że odwołał ją z funkcji w zw. z aferą wykrytą przez CBA w krakowskiej apelacji. Dziś Morawiec dowodziła jak bardzo naruszono jej godność i powagę urzędu i chciała powołać na świadków swoich kolegów. Jednak zajmujący się pozwem sąd odrzucił dziś jej wnioski o takie „wsparcie”.
Wspomniany proces ruszył dziś przed Sądem Okręgowym w Warszawie.
Była prezes Sądu Okręgowego w Krakowie, została odwołana w listopadzie ub. r. na mocy znowelizowanej ustawy o sądach powszechnych. Urażona tym faktem skierowała do sądu w Warszawie pozew przeciwko ministrowi sprawiedliwości. Morawiec twierdzi, że doszło do naruszenia jej dóbr osobistych przez „poniżenie jej i godności jej urzędu”.
Szefowa Themis domaga się w pozwie oficjalnych przeprosin na konferencji prasowej i zadośćuczynienia w kwocie 12 tysięcy złotych, które miałoby zostać wpłacone przez przegraną stronę na fundację Dom Sędziego Seniora.
Oburzenie sędzi wywołał m.in. opublikowany w listopadzie przez ministerstwo sprawiedliwości komunikat, w którym informowało ono o zatrzymaniu przez CBA podejrzewanych o korupcję dyrektorów kilku małopolskich sądów.
Jak mówił wówczas minister Ziobro:
- Wytworzył się układ, który żerował na polskim sądownictwie. To nie było należycie nadzorowane przez prezesów sądów, z tego też wyciągam wnioski i będę odwoływał prezesów sądów (...)”.
Już kilka godzin po tych słowach minister odwołał dyrektorów, oraz prezes Sądu Okręgowego w Krakowie, sędzię Beatę Morawiec.
Jak ocenił resort, Morawiec jako ówczesny przełożona dyrektora, nie sprawowała odpowiedniego nadzoru nad działalnością administracyjną SO. Decyzja o odwołaniu prezes, jak stwierdził komunikat resortu, powodowana była troską o „dochowanie najwyższych standardów w tym sądzie” i związana była z „niską efektywnością Sądu Okręgowego w Krakowie i podległych mu sądów rejonowych”.
W reakcji na to Beata Morawiec określiła komunikat ministerstwa jako „szkalujący” i zapowiedziała pozew. Stwierdziła również, że treść komunikatu, w którym powiązano jej odwołanie z korupcją w sądach w Małopolsce, była dla niej „niesamowitym poniżeniem, niesamowitym szkalowaniem i niesamowitą nagonką na nią jako osobę, prezesa, a przede wszystkim sędziego”.
Dziś w procesie odrzucone zostały wnioski byłej prezes o przesłuchanie jej kolegów w togach, w tym byłego rzecznika krakowskiego sądu Waldemara Żurka.