Hanna Gronkiewicz-Waltz zabroniła w tym roku organizacji Marszu Niepodległości. Prezydent Andrzej Duda i premier Mateusz Morawiecki ustalili, że zostanie zorganizowany „wspólny biało-czerwony marsz", który będzie miał charakter uroczystości państwowej. – Zrobimy wszystko, żeby nie doszło do żadnych prowokacji – powiedział dziś wicepremier Jarosław Gowin.
Michał Dworczyk, szef KPRM pytany o ten marsz w radiowej Jedynce powiedział, że przez narastające napięcie, które generowały niektóre środowiska, ktoś musiał podjąć "odpowiedzialną i wyważoną decyzję".
Tę decyzję po konsultacjach pomiędzy panem prezydentem Andrzejem Dudą, a panem premierem Mateuszem Morawieckim podjął premier Mateusz Morawiecki zlecając Ministerstwu Obrony Narodowej organizację marszu, który będzie miał charakter uroczystości państwowej
- powiedział szef KPRM.
Jak zapowiedział Marsz przygotowany przez Ministerstwo Obrony Narodowej rozpocznie się o godz. 15.00 na Rondzie Dmowskiego, przez Aleje Jerozolimskie, Most Poniatowskiego, przemieści się w tym pochodzie świętującym 100-lecie odzyskania niepodległości na błonia pod Stadionem Narodowym.
- Jest to marsz otwarty dla wszystkich, zaproszeni są wszyscy - mówił Dworczyk.
O kwestię marszu pytany był wicepremier, minister nauki i szkolnictwa wyższego Jarosław Gowin.
Zrobimy wszystko, żeby nie doszło do żadnych prowokacji ani ekscesów. Służby będą działały bardzo zdecydowanie. Policja i inne instytucje państwowe, które są odpowiedzialne za zachowanie bezpieczeństwa. O szczegółach wczoraj rozmawiał pan premier Morawiecki z ministrem Brudzińskim i Błaszczakiem
– poinformował w radiowej Trójce Gowin.
Wicepremier zapewnił, że 11 listopada „będzie wystarczająco dużo sił policyjnych.
Jeśli będzie taka potrzeba, zostaną ściągnięte z kraju, dlatego że wizerunek Polski nie może ucierpieć na skutek ewentualnych prowokacji lub nieodpowiedzialnych zachowań marginalnych środowisk lub pojedynczych osób
– podał.
– Wystarczy jeden plakat, jeden transparent z hasłami rasistowskimi czy antysemickimi. Media całego świata będą nas pokazywały jako antysemitów – ocenił Jarosław Gowin.