PODMIANA - Przestają wierzyć w Trzaskowskiego » CZYTAJ TERAZ »

ZNP odrzuca kolejne propozycje. Minister nie ma złudzeń: "Ten strajk był zaplanowany w strategii wyborczej"

Mimo zaproponowania przez rząd prawie 15 proc. podwyżki w 2019 r., a także skrócenia stażu i ustalenia dodatku za wychowawstwo na poziomie nie mniejszym niż 300 zł, Związek Nauczycielstwa Polskiego i Forum Związków Zawodowych nie zamierzają odstąpić od zaplanowanego na jutro strajku. - "Odrzucanie propozycji rządu w sprawie oświaty przez ZNP świadczy o tym, że do strajku nauczycieli miało po prostu dojść. Ten strajk był zaplanowany w strategii wyborczej opozycji" - mówił dzisiaj w programie PR24 i Telewizji Republika szef Komitetu Stałego Rady Ministrów Jacek Sasin.

Zdjęcie ilustracyjne/program 7x24
Zdjęcie ilustracyjne/program 7x24
Telewizja Republika

Wczoraj strona rządowa zaproponowała centralom związkowym kolejne spotkanie dotyczące sytuacji w oświacie. Rozmowy mają być kontynuowane w niedzielę o godz. 19 w Centrum Partnerstwa Społecznego "Dialog" w Warszawie. Beata Szydło zaapelowała na Twitterze o kontynuowanie rozmów.

Sasin mówił w programie PR24 i Telewizji Republika, że rząd zaproponował nauczycielom "bardzo wyraźny wzrost pensji" w ciągu najbliższych 4 lat. "Również w 2019 roku wzrost o 15 proc." - wskazywał.

Propozycją rządu jest nowy kontrakt społeczny, który zakłada zmiany systemowe i wzrost wynagrodzeń nauczycieli. Propozycja przewiduje też, że pensum byłoby podnoszone cyklicznie co roku - wraz ze wzrostem wynagrodzeń - aż do osiągnięcia pułapu 22 lub 24 godzin przy tablicy w 2023 roku.

Minister tłumaczył, że wzrost pensum nie jest pochopną propozycją. Zwracał uwagę, że średnia europejska pensum to 24 godziny, gdy w Polsce wynosi ono 18 godzin. "To najniższe pensum w całej UE" - wskazywał. "My nie chcemy wprowadzić rozwiązań nadzwyczajnych" - dodał.

Jak mówił Sasin, propozycja rządu rozłożona jest na 4 lata, by uniknąć zwolnień nauczycieli.

"Dlatego rozkładamy to na 4 lata, bo naturalne odejścia nauczycieli, a ich jest około 20 tys. rocznie - odchodzą na emerytury, zmieniają zawód - spowoduje, że w ciągu tych 4 lat nie będzie żadnej potrzeby zwalniania kogokolwiek"

- podkreślił.

"Gwarantujemy wyższe pensje dla nauczycieli, gwarantujemy, że nikt nie zostanie zwolniony, a co więcej mówimy, że czas pracy nauczyciela się nie wydłuży, bo on jest dzisiaj 40-godzinny. Mówimy tylko o lekkim przesunięciu akcentów"

- oświadczył minister.

"To, że ZNP od razu odrzuca tę propozycję, świadczy tylko o tym, że do tego strajku miało po prostu dojść. Ten strajk był zaplanowany w strategii wyborczej opozycji"

- ocenił Sasin.

Rządowe propozycje dla nauczycieli to w sumie prawie 15 proc. podwyżki w 2019 r. (9,6 proc. podwyżki we wrześniu plus wypłacona już 5-procentowa podwyżka od stycznia), skrócenie stażu, ustalenie kwoty dodatku za wychowawstwo na poziomie nie mniejszym niż 300 zł, zmiana w systemie oceniania nauczycieli i zmniejszenie biurokracji.

Rząd przedstawił także nowy kontrakt społeczny dla grupy zawodowej nauczycieli, obejmujący podwyżki i zmianę warunków pracy. Nauczyciel dyplomowany po wprowadzeniu zmian otrzymałby w kolejnych latach, w wariancie pensum 22 h w 2020 – 6128 zł, 2021 – 6653 zł, 2022 – 7179 zł, 2023 – 7704 zł. W przypadku ustalenia pensum na poziomie 24 h (poziom średniej OECD) nauczyciel dyplomowany mógłby liczyć średnio na następujący wzrost wynagrodzenia 2020 – 6335 zł, 2021 – 7434 zł, 2022 – 7800 zł, 2023 – 8100 zł. Zwiększenie pensum byłoby kroczące i obejmowało cykliczne jego podnoszenie co roku, wraz z przyznaną podwyżką, aż do osiągnięcia pułapu 22 (lub 24) godzin przy tablicy w 2023 roku. Założenia obejmują także prognozę naturalnych odejść nauczycieli z zawodu (m.in. w związku z emeryturą). Średnia odejść z lat 2010-2018 wynosi w granicach 25-30 tys. rocznie, a 80 proc. odchodzących nauczycieli nie jest zastępowana. Rząd ocenia, że szacunki sugerują, że pozwala to na wprowadzenie zmian bez jakiejkolwiek dodatkowej redukcji kadry.

FZZ i ZNP w trakcie negocjacji zmodyfikowały oczekiwania (początkowo upominały się o tysiąc zł podwyżki) i obecnie postulują 30 proc. podwyżki rozłożonej na dwie tury – 15 proc. od 1 stycznia i 15 proc. od 1 września br. Krajowa Sekcja Oświaty i Wychowania NSZZ "Solidarność" negocjowała: podwyżkę wynagrodzeń w wysokości 15 proc. od stycznia 2019 r.; zmianę systemu wynagradzania (według którego pensje nauczycieli byłyby bezpośrednio powiązane z przeciętnym wynagrodzeniem w gospodarce narodowej; nowy system powinien obowiązywać już od przyszłego roku), a także wycofanie się z niekorzystnych przepisów dotyczących awansu zawodowego i oceny pracy nauczycieli.

ZNP i FZZ od stycznia prowadzą procedury sporu zbiorowego, przeprowadziły referenda strajkowe. Jeżeli nie dojdzie do porozumienia z rządem, to 8 kwietnia rozpocznie się bezterminowy strajk. Termin zapowiedzianego protestu zbiega się z zaplanowanymi na kwiecień egzaminami zewnętrznymi: 10, 11 i 12 kwietnia ma odbyć się egzamin gimnazjalny, 15, 16 i 17 kwietnia – egzamin ósmoklasisty, a 6 maja powinny rozpocząć się matury

 



Źródło: niezalezna.pl, pap

#Jacek Sasin #strajk nauczycieli #7x24

redakcja