- Zniżki na reklamy w warszawskich autobusach, które otrzymali przed wyborami kandydaci PO, to nieetyczne i nielegalne finansowanie kampanii wyborczej - ocenił dzisiaj Patryk Jaki. Dodał, że jego komitet wyborczy nie był informowany przez MZA o możliwości uzyskania tego typu rabatów. Tymczasem na Twitterze poseł Prawa i Sprawiedliwości, Paweł Lisiecki, publikuje kolejne faktury, przedstawiające, jakie upusty mieli otrzymywać w czasie kampanii kandydaci Koalicji Obywatelskiej.
W czwartek wieczorem portal dorzeczy.pl opublikował skany faktur wystawionych Koalicji Obywatelskiej (PO, Nowoczesna, Inicjatywa Polska) jesienią 2018 roku przez Miejskie Zakłady Autobusowe w Warszawie. Wynika z nich, że za reklamy niektórych kandydatów KO w jesiennych wyborach samorządowych umieszczone na autobusach i przystankach zapłacono ok. 20 proc. ich cennikowej wartości.
W piątek i sobotę poseł PiS Paweł Lisiecki zamieścił na Twitterze skany kolejnych faktur, które - według niego - wskazują na to, że niektórzy kandydaci KO na radnych otrzymywali od MZA nawet 80-90 proc. rabatu na przedwyborcze reklamy. Poniżej zamieszczamy kilka wpisów posła:
Czy @DorotaLoboda otrzymała upust prawie 80% przyznany przez MZA od cennika oficjalnego? Według moich wyliczeń to 16,4 zł za dzień za reklamę na autobusie. A kto płacił za montaż reklamy na autobusie? To chyba koszt 320 zł według oficjalnego cennika. pic.twitter.com/qvfNswt87R
— Paweł Lisiecki (@lisieckipawel) 30 marca 2019
Czy dobrze widzę, że Burmistrz Grzegorz Kuca i Radny Piotr Mazurek otrzymali po 75% upustu od MZA? pic.twitter.com/nsZWtmSY3T
— Paweł Lisiecki (@lisieckipawel) 30 marca 2019
Dzięki wspaniałomyślności MZA z rabatów mogli skorzystać także kandydaci do Rad Dzielnic. Tutaj Joanna Kiljańczyk startująca do Rady Targówka. Za 15-to sekundową reklamę przez dwa tygodnie w 30-stu autobusach zapłaciła 664 zł. Otrzymała 80% rabatu. pic.twitter.com/kUEsHBPVGe
— Paweł Lisiecki (@lisieckipawel) 30 marca 2019
Kandydat do Rady Warszawy Paweł Martofel otrzymał prawie 92% rabatu, a nie znalazł się nawet w pierwszej piątce kandydatów najbardziej obdarowanych przez MZA. pic.twitter.com/AM1zEmX4tW
— Paweł Lisiecki (@lisieckipawel) 30 marca 2019
Ze specjalną dedykacją dla Radnego Błażeja @pobozy :) ... 80% zniżki na kampanię w MZA dla Radnej Śniegockiej-Goździk. pic.twitter.com/sQ1VxKdv6U
— Paweł Lisiecki (@lisieckipawel) 29 marca 2019
Do sprawy odniósł się dzisiaj na swoim profilu facebookowym wiceszef Ministerstwa Sprawiedliwości, były kandydat Zjednoczonej Prawicy na prezydenta Warszawy Patryk Jaki. Nazwał tę sprawę "aferą autobusową".
Zwrócił uwagę, że okres kampanii to okres, kiedy spółka miejska może na reklamach sporo zyskać, a ona zrezygnowała z dodatkowego zarobku. Jak zauważył, miasto teraz mówi, że nie ma pieniędzy np. dla niepełnosprawnych czy na obwodnicę. W jego ocenie "te pieniądze są w kieszeniach radnych PO".
- Bo gdyby nie te zniżki, budżet państwa miałby więcej pieniędzy. To są dodatkowe środki, które otrzymali politycy PO od urzędu PO. A urząd powinien być obiektywny. Dlatego nie ma żadnej wątpliwości, że jest to nieetyczne i nielegalne finansowanie kampanii wyborczej
- ocenił.
- Ludzie z mojego komitetu wyborczego zwracali się o cenniki dotyczące miejsc reklamowych w warszawskich autobusach. Nikt nigdy nie powiedział nam o żadnych zniżkach, dlatego, że te ceny okazały się za wysokie i zrezygnowaliśmy
- powiedział. Zaznaczył, że potem na autobusach pojawiały się reklamy Rafała Trzaskowskiego albo radnych PO. "Dziś okazuje się, że otrzymali nawet 90 proc. zniżki" - dodał. Zapewnił, że gdyby o zniżkach wiedział, to by z nich skorzystał.
Mocne oświadczenie ws. #AferaAutobusowa pic.twitter.com/9vSKWCQR2O
— Patryk Jaki (@PatrykJaki) 30 marca 2019
Dzisiaj radni PiS z sejmiku Mazowsza: Radosław Fogiel, Artur Czapliński i Michał Prószyński złożyli do marszałka woj. mazowieckiego Adama Struzika interpelację w sprawie ewentualnych zniżek na reklamy dla komitetów wyborczych.
- W związku ze skandalem autobusowym w Warszawie postanowiliśmy sprawdzić, czy również władze Mazowsza nie stosowały podobnych praktyk
- napisał na Twitterze Radosław Fogiel.
W związku ze skandalem autobusowym w Warszawie postanowiliśmy sprawdzić czy również władze Mazowsza nie stosowały podobnych praktyk. Przed chwilą złożyliśmy w tej sprawie razem z @ArturCzaplinski i @MichaProszynski interpelację. pic.twitter.com/bEYtHOTJbh
— Radosław Fogiel (@radekfogiel) 30 marca 2019
W piątek radny PiS Sebastian Kaleta zapowiedział przygotowanie zawiadomienia do prokuratury o możliwości popełnienia przestępstwa (wyrządzenia szkody spółce MZA i nielegalnego finansowania kampanii wyborczej).
Rzecznik prasowy MZA Adam Stawicki przekazał w piątek, że przed wyborami samorządowymi na nośnikach reklamowych MZA prezentowali się kandydaci różnych komitetów wyborczych, "w tym Platformy Obywatelskiej, Prawa i Sprawiedliwości, Sojuszu Lewicy Demokratycznej i innych".
- Przed wyborami samorządowymi 2018 roku z jednakowych zniżek mogły skorzystać wszystkie komitety wyborcze. Żadnemu komitetowi wyborczemu nie odmówiono wykonania usługi
- oświadczył.
Z kolei prezydent Warszawy Rafał Trzaskowski, pytany na piątkowym briefingu o doniesienia dorzeczy.pl podkreślił, że "przy kolejnych kampaniach wyborczych - jeżeli są zniżki, a rzeczywiście one są przy każdej kampanii wyborczej - taka oferta jest kierowana do wszystkich komitetów wyborczych".
- W tym przypadku, z tego co wiem, skorzystały cztery komitety wyborcze i trzeba po prostu tylko i wyłącznie mieć taką wolę
- powiedział Trzaskowski. Jak dodał, obok Koalicji Obywatelskiej było to SLD, a także komitet wyborczy Jana Śpiewaka i Bezpartyjni Samorządowcy. "Nie może tu być mowy, i nigdy nie będzie mowy, o preferencji dla jednej partii politycznej" - oświadczył prezydent stolicy.