Skomplikowane zadania taktyczne realizowane przez pododdziały zmotoryzowane, pancerne, przeciwlotnicze, artylerii, a także załogi myśliwców i śmigłowców potwierdzają bardzo dobre współdziałanie jakie wypracowali żołnierze w trakcie międzynarodowego ćwiczenia pod kryptonimem Anakonda-18.
Podczas dwudniowego epizodu żołnierze uczestniczący w sojuszniczych manewrach ogniowych na terenie Pasa Ćwiczeń Taktycznych Mielno mieli do wykonania szereg zadań. W pierwszej kolejności ogień połączony wykonali artylerzyści polscy za pomocą Langust, Dan i Raków, a także amerykańscy wojskowi, wykorzystując haubice samobieżne Paladin — podaje Dowództwo Generalne Rodzajów Sił Zbrojnych.
Następnie do niszczenia swoich celów przystąpili pancerniacy z kompanii czołgów, których na czas ćwiczenia Anakonda-18 przydzielono do 12. Brygady Zmechanizowanej. Liczne cele ukazywały się na dużych odległościach, ale pancerniacy poradzili sobie skutecznie — czytamy.
W decydującej fazie manewrów żołnierze 1. batalionu piechoty zmotoryzowanej i dywizjonu przeciwlotniczego rozpoczęli niszczenie sił i środków przeciwnika. Dzięki współdziałaniu pododdziałów ogólnowojskowych i specjalistycznych udało się osiągnąć zamierzone cele — podaje DG RSZ.
Ćwiczenie Anakonda-18 wymaga od około 1500 żołnierzy 12. Brygady Zmechanizowanej ścisłej kooperacji. Realizując zadania taktyczne wykorzystują oni ponad 400 jednostek sprzętowych, w tym m.in. kołowe transportery opancerzone Rosomak, kompanijny moduł ogniowy Rak, samobieżne armatohaubice Dana oraz różnorodny specjalistyczny sprzęt wojskowy (przeciwlotniczy, logistyczny, łączności itp) — czytamy.