- Czy było warto? To pytanie nie jest na miejscu. Bez względu na ostateczny efekt, zawsze warto jest występować przeciwko złu - powiedział w Gdyni Roman Zwiercan, jeden z czołowych działaczy trójmiejskiej Solidarności Walczącej. Dziś w ramach XI Festiwalu Filmowego Niepokorni Niezłomni Wyklęci zaprezentowano film "Solidarność Walcząca w Trójmieście", ukazujący kulisy opozycyjnej działalności.
W opowiadającym o metodach działania i ludziach związanych z trójmiejską Solidarnością Walczącą filmie zobaczyć można było m.in. Kornela Morawieckiego i jego syna - obecnego premiera - Mateusza, małżeństwo Małgorzatę oraz Romana Zwiercanów czy Andrzeja Kołodzieja. Opozycjoniści przedstawiali kulisy swojej działalności w latach 80. XX w.
Film "Solidarność Walcząca w Trójmieście" powstał z okazji 35-lecia powstania struktur tej organizacji na Pomorzu. Podczas zorganizowanego po seansie spotkania z działaczami Solidarności Walczącej obecna była również dr Anca Maria Cernea z Rumunii, która podczas XI Festiwalu Filmowego Niepokorni Niezłomni Wyklęci odebrała Sygnet Niepodległości dla swoich rodziców, rumuńskich opozycjonistów - Elsy Anki-Barbus oraz Ioana Barbusa.
Dr Cernea, która dość sprawnie mówi po polsku, nie ukrywała podziwu dla działalności "Solidarności Walczącej".
- Pragnę teraz podziękować Polsce za to wszystko - za walkę, bo walczyli także dla nas, w czasach, gdy u nas opór był, ale nie tak mocny i systemowy jak w Polsce - powiedziała dr Anca Maria Cernea,
Pytana o znajomość polszczyzny, stwierdziła, że stało się to za sprawą jej mamy.
- Pewnego wieczoru mama wróciłą do domu z podręcznikiem języka polskiego. Powiedziała do mnie i do mojej siostry: "Dziewczęta, powinnyście zacząć uczyć się polskiego, bo wolność przyjdzie z Polski, musicie pojechać tam i dowiedzieć się, jak zrobić antykomunistyczną rewolucję"
- opowiedziała dr Cernea.
Goście panelu dyskusyjnego pytani byli przez reżyser Marię Dłużewską, również zaangażowaną w działalność Solidarności Walczącej, jaką wartość miało, to co robili w połowie lat 80.
- Cały czas mieliśmy w sercu to, że najważniejsza była dla nas wolna Polska. Ubolewam strasznie nad tym, że mówimy o wolnej Polsce, że trwa niby 30 lat. 1989 to nie była dla mnie wolna Polska. (...) Ona zaczęła powstawać, gdy my zaczęliśmy przypominać naszych bohaterów, cichych bohaterów walczących o niepodległy byt państwa polskiego. To są miliony ludzi
- mówiła Małgorzata Zwiercan, działaczka Solidarności Walczącej, obecnie posłanka.
Panelistom towarzyszył dużych rozmiarów portret Kornela Morawieckiego, lidera Solidarności Walczącej, który w ciężkim stanie znajduje się we wrocławskim szpitalu. Wizerunek został przekazany przez organizatorów Festiwalu NNW jako prezent dla premiera Mateusza Morawieckiego. Małgorzata Zwiercan stwierdziła, że Kornel Morawiecki to "bohater, człowiek niezłomny"
- Kornel zawsze to podkreślał, nigdy nie myślał o sobie, zawsze mówił, że ważni są ludzie, ważna jest Polska. To jest dla nas przesłanie
- powiedziała Zwiercan.
Maria Dłużewska podkreślała, że "postawa Kornela wobec choroby jest heroiczna".
- Wiedział, że jest chory, ale nie chciał rezygnować z działań na rzecz Polski, na rzecz społeczeństwa. To jest pewien drogowskaz - zaznaczyła.
Andrzej Kołodziej, jeden z liderów SW, który w 1988 r. na łamach paryskiej "Kultury" podważał konieczność rozmów okrągłostołowych, podczas dzisiejszego spotkania przypominał losy Solidarności Walczącej po 1989 r.
- Dzisiaj mało kto pamięta, że Solidarność Walcząca po okrągłym stole była skazana na niebyt. Żadne media nie chciały wymieniać tej nazwy, nawet w sensie negatywnym. Istniał zapis cenzorski na Solidarność Walczącą. Nas to nie zniechęciło. Najlepszym dowodem jest fakt, że jesteśmy jedynym ugrupowaniem, które się nigdy nie podzieliło. SW w pewnym sensie przeniosła ideały do dzisiejszych czasów, kiedy Kornel jako marszałek senior wygłaszał orędzie w parlamencie, a jego syn został premierem. Etap po etapie osiągamy coraz większe sukcesy dla dobra wszystkich, a przede wszystkim – dla dobra Polski
- powiedział Kołodziej.
Roman Zwiercan, aktywny działacz "SW" w Trójmieście odniósł się krótko do jednego z pytań zadanych przez Marię Dłużewską.
- Czy było warto? To pytanie nie jest na miejscu. Bez względu na ostateczny efekt, zawsze warto jest występować przeciwko złu
- podkreślił Zwiercan.
Spotkanie z działaczami "SW" wzbudziło duże zainteresowanie publiczności, która po zakończeniu oficjalnej części panelu kontynuowała rozmowy we foyer Gdyńskiego Centrum Filmowego.
Partnerem obu wydarzeń - seansu oraz panelu dyskusyjnego - był PKO Bank Polski.
Wydarzenie odbyło się w ramach XI Festiwalu Filmowego Niepokorni Niezłomni Wyklęci, które patronem medialnym jest portal niezalezna.pl.