Na kreowaniu wizji możliwego upadku USA i cywilizacji świata zachodniego zależy przede wszystkim naszym przeciwnikom geopolitycznym, na przykład prezydentowi Rosji - powtarzanie takiej wizji, także w Polsce, to wpisywanie się w narrację rosyjską - ocenił dziś w rozmowie z red. Katarzyną Gójską wiceszef MSZ Paweł Jabłoński.
Pytany w Programie Pierwszym Polskiego Radia, czy nie dziwi go kreślenie fatalistycznego obrazu przyszłości Stanów Zjednoczonych, w tym upadku mocarstwa i możliwej wojny domowej Jabłoński odparł, że "na takim obrazie Stanów Zjednoczonych i w ogóle świata zachodniego jako takiego, zależy przede wszystkim naszym przeciwnikom geopolitycznym".
- To jest obraz, który usiłuje wykreować na przykład prezydent Rosji, który chce odwrócić uwagę od własnych problemów wewnętrznych i stara się eksponować to, że inne państwa też problemy przeżywają
- powiedział wiceszef MSZ.
Dodał, że "na tym polega też system demokratyczny, że ludzie mają prawo do protestów" i "demokracja sobie z tym radzi". - Byłbym daleki od stwierdzania, że dochodzi do upadku takiej cywilizacji. Jeśli ktoś coś takiego powtarza, także w Polsce, to świadczy to albo o braku zorientowania, albo o dużej nieodpowiedzialności, bo to jest wpisywanie się właśnie w narrację rosyjską - ocenił.
Na uwagę, że opozycja w Polsce "stawia zarzut, że należało bardzo mocno potępić to, co się w Stanach Zjednoczonych wydarzyło" Jabłoński powiedział, że nawet go to "nie dziwi tak do końca, bo nasza opozycja specjalizuje się w tym, że wzywa do potępienia wszystkiego i wszystkich, i każdego, kto się nie zgadza z ich linią polityczną".
- Ale w stosunkach międzynarodowych trzeba zachować powściągliwość
- powiedział.
Ocenił, że powściągliwość byłaby wskazana także ze względu na "bardzo niepokojące" wydarzenia bezpośrednio po rozpoczęciu procesu certyfikacji wyniku wyborów prezydenckich w USA, zwłaszcza w sytuacji, gdy okazało się, że podczas zamieszek zginęło pięć osób.
- Jednocześnie, po dość szybkim jednak wyprowadzeniu tych demonstrujących z budynków Kongresu, zostały wznowione te prace. Amerykańskie instytucje pokazały, że potrafią sobie z tymi kryzysami radzić. Proces został doprowadzony do końca. Prezydent ustępujący powiedział, że wprawdzie się nie zgadza, ale nastąpi uporządkowane przekazanie władzy. Więc tak naprawdę jest to dowód na siłę instytucji amerykańskich, że pomimo takich kryzysów, które w państwach demokratycznych się zdarzają, poradziły sobie z tym i kontynuują działalność zgodnie z przepisami prawa
- podkreślił wiceszef MSZ.
Jak dodał, "mam nadzieję, że nasza opozycja, która również próbowała dokonywać podobnych działań przez blokowanie sali sejmowej, czy inne tego typu niezgodne z prawem postępowanie, nieudolnie na szczęście to robili, że jednak wyciągnie z tego refleksję i nie będzie tego powtarzała".
Wiceszef MSZ ocenił, że żaden z projektów nie jest zagrożony. Dodał, że "bardzo się łączą" projekty rozwoju współpracy energetycznej oraz inicjatywa Trójmorza oraz że polska dyplomacja od dawna przekonuje stronę amerykańską do znaczenia tej inicjatywy dla współpracy europejskiej.
- I to przekłada się na to, że mamy poparcie całkowicie niezależne od stronnictw politycznych (w USA -red.). Nie ma żadnego zagrożenia, że będzie tutaj zmiana, a wręcz przeciwnie, wydaje się, że nowa administracja demokratyczna jest miejscami nawet bardziej zainteresowana współpracą w pewnych obszarach
- powiedział.
Pytany o obronę wschodniej flanki NATO i postrzeganie przez prezydenta elekta Joe Bidena "zagrożenia rosyjskiego dla naszej części Europy", Jabłoński stwierdził, że nie spodziewa się zmian strategii, a jeżeli już, to "raczej w kierunku wzmocnienia zdolności obronnych Europy". Przypomniał, że politycy Partii Demokratycznej, w ty demokratyczni kongresmeni zarzucali Donaldowi Trumpowi "zbyt mało zdecydowaną postawę wobec Rosji".
- Oni bardzo mocno podkreślali, jak dużym zagrożeniem są agresywne i kryminalne działania Rosji. Nic nie wskazuje na to, by się miało to zmienić
- podkreślił.
Ocenił, że będzie miał miejsce "powrót do tego świata wielobiegunowego, do świata opartego na zasadach multilateralnych, bardziej opartego o współpracę międzynarodową o stabilność globalną".
Wiceminister SZ stwierdził też, że Polska jest jednym z najbardziej pozytywnie nastawionych do USA krajów Unii Europejskiej i dodał że "Amerykanie bardzo cenią, bo Europa z Ameryką żyje różnie".
Na stwierdzenie, że są w Polsce politycy opozycji, którzy "wyrażają nadzieję, że USA pod przywództwem Joe Bidena i Kamali Harris przyłączą się do chóru mówiącego o tym, że w Polsce są problemy z praworządnością i domagającego się przywrócenia praworządności w Polsce", Jabłoński stwierdził, że spodziewa się kontynuowania takich działań ze strony opozycji u "polityków państw obcych".
- Spodziewam, że takie działanie będą podejmowane niestety przez polskich polityków, że polscy politycy będą zwracać się do polityków państw obcych generalnie, do czynników zewnętrznych, o to, żeby w ten sposób ingerowały w nasze wewnętrzne sprawy
- powiedział dodając, że rząd przyzwyczaił się przez pięć lat "do bardzo ostrych, bardzo brutalnych ataków" i jest w stanie sobie z takimi atakami poradzić.
- Szkoda tylko, że politycy opozycji nie potrafią zachowywać się odpowiedzialnie, nie potrafią pamiętać, że w sprawach zagranicznych powinniśmy kierować się głównie interesem narodowym
- oświadczył.
Pytany o stanowisko nowej administracji USA wobec gazociągu Nord Stream 2, Jabłoński stwierdził, że sankcje zostały nałożone jednogłośnie ponad partyjnymi podziałami w USA i nie spodziewa się zmian. Ocenił, że zasadniczą kwestią jest w tym przypadku to, jak zachowają się w tej sprawie "niektórzy politycy europejscy, którzy prezentują postawę bardzo prorosyjską".
- Zwłaszcza wielu takich polityków jest niestety w Niemczech, i którzy - choć werbalnie potrafią bardzo ostro krytykować Władimira Putina i zarzucać innym to, że są jego zwolennikami - w trakcie, ze swoimi działaniami, tak naprawdę przyczyniają się do jego wzmacniania
- ocenił Jabłoński.