Piotr Pytel, były szef Służby Kontrwywiadu Wojskowego, na którym ciążą zarzuty kontaktów z rosyjską FSB, zarzuca na łamach "Gazety Wyborczej", że Prawo i Sprawiedliwość to... rosyjska agentura. Tezy Pytla kolportuje Roman Giertych, który przed laty uważał, że "wzajemne wsparcie polityczne pomiędzy Rosją a Polską przyniosłoby obydwu krajom wiele dobrego".
Piotr Pytel to były szef Służby Kontrwywiadu Wojskowego w latach 2014-2015.
W 2016 r. "Gazeta Polska" ujawniła, że zarówno Pytel, jak i dyrektor jego gabinetu, Krzysztof Dusza, mieli spotykać się podczas swojej działalności w SKW z rezydentem rosyjskiego wywiadu w Polsce - W.J. Rok wcześniej, krótko po odwołaniu Pytla ze stanowiska szefa kontrwywiadu wojskowego, po wejściu na rozkaz szefa MON do pomieszczeń Centrum Eksperckiego Kontrwywiadu NATO, zajmowanego przez SKW, znaleziono m.in. dziesiątki dokumentów niejawnych przechowywanych w szafce na buty, godło rosyjskiej FSB oraz fotografie Pytla oraz Janusza Noska w marynarskich czapkach z krążownika "Aurora", zrobione podczas wyjazdu oficerów SKW do Petersburga w 2013 r.
W grudniu 2016 r. warszawska prokuratura postawiła Pytlowi oraz Krzysztofowi D. zarzuty przekroczenia uprawnień "wskutek podjęcia współpracy ze służbą obcego państwa bez zgody prezesa Rady Ministrów, wymaganej przez ustawę o SKW i SWW". W grudniu 2017 r. zarzuty rozszerzono - jak ustaliła wówczas "Gazeta Polska" - o "działanie na rzecz obcego wywiadu i fałszowanie danych przedstawiciela FSB, by ten mógł przebywać w strefach ochronnych".
Pytel, na którym ciążą zarzuty kontaktów z rosyjskimi służbami, wielokrotnie w mediach krytykował obecny rząd, zarzucając mu sprzyjanie interesom Rosji. Z usług byłego szefa SKW skorzystał także kandydujący w 2020 r. na prezydenta RP Rafał Trzaskowski, którego przedstawił wówczas jako członka zespołu ds. bezpieczeństwa i obrony Polski.
Teraz Piotr Pytel ponownie uderza w obóz rządzący. W wywiadzie dla "Gazety Wyborczej" twierdzi wprost, że "Rosja już tu jest", a "wszystko, co się stało w Polsce po 2015 r., wpisuje się w rosyjskie interesy na tym obszarze". W rozmowie formułowane są zarzuty o "agenturze funkcjonującej polskiego rządu czy tego środowiska wokół Morawieckego, Dworczyka et consortes". Zarzuty ze strony Pytla padają również pod adresem Jarosława Kaczyńskiego, Antoniego Macierewicza czy redakcji medialnych.
Tezy rzucane przez byłego szefa SKW pochwycił szybko Roman Giertych.
Gen. Pytel stawia tezę, że Kaczyński współpracował z Rosjanami w pierwszym etapie wojny. To samo mówiłem publicznie w lutym i marcu br. Plan nie wypalił, bo Ukraińcy obronili Kijów i nastroje w Polsce oraz postawa Bidena zmieniły optykę.
— Roman Giertych (@GiertychRoman) September 9, 2022
W tym wywiadzie były szef polskich służb stawia de facto tezę, że Dworczyk i Macierewicz to agenci Kremla. A Kaczyński realizował wspólny plan z Putinem. Wstrząsające słowa. https://t.co/BIyE24zHop
— Roman Giertych (@GiertychRoman) September 9, 2022
Warto jednak zaznaczyć, że w pierwszych tygodniach wojny na Ukrainie Giertych serwował narrację o "rozbiorze Ukrainy przez Polskę".
Siergiej Ławrow de facto składa ofertę Polsce przejęcia zachodniej Ukrainy i Lwowa odpowiadając na inicjatywę Kaczyńskiego o misji pokojowej NATO.
— Roman Giertych (@GiertychRoman) March 19, 2022
Kraje NATO odżegnują się od udziału w tej operacji, a PiS w nią brnie.
Bo tak Orban dogadał z Morawieckim, Kaczyńskim i … Putinem.
Teoria o "rozbiorze Ukrainy" jest częstą linią propagandy Kremla. Od wielu lat w wypowiedziach prokremlowskich polityków i propagandzistów pojawia się wizja zagarnięcia przez Polskę zachodniej części Ukrainy. Strona polska stale dementuje tego rodzaju insynuacje.
Po marcowych komentarzach Giertycha i wtórującego mu Tomasza Lisa, nie brakowało głosów, że jest to uwiarygadnianie rosyjskiej propagandy, szczególnie, że obaj odnosili się do słów jednego z czołowych polityków Kremla - szefa rosyjskiej dyplomacji, Siergieja Ławrowa.
Co ciekawe, Roman Giertych, jeszcze jako szef Młodzieży Wszechpolskiej, w opublikowanej w 1994 r. książce "Kontrrewolucja młodych" przekonywał, że "Rosja cywilizacyjnie nam nie zagraża", a "przyjęcie koncepcji sojuszu z Rosją nie godzi w suwerenność Polski i naszą odrębność cywilizacyjną".
- Sojusz rosyjsko-polski ma tę ogromną zaletę, że byłby korzystny dla obydwu stron - można przeczytać w "Kontrrewolucji...". "Wzajemne wsparcie polityczne pomiędzy Rosją a Polską przyniosłoby obydwu krajom wiele dobrego" - głosi inny fragment.
Szczególnie osobliwie czyta się te słowa mając świadomość tego, czego Rosjanie dokonują na Ukrainie.