Zamach antydemokratyczny. Ryszard Kalisz i postkomunistyczna hydra » CZYTAJ TERAZ »

Sędzia Robert W. skazany, ale z podwyżkami i nagrodą. Prof. Majchrowski ocenia: Ta sprawa to obraz Polski

"Pan W. jest sędzią i pieniądze podatników bierze. I to, jak widać, bez zahamowań. W mojej ocenie to także świadczy o jego "nieskazitelnym charakterze". A cała ta sprawa to obraz polskiego sądownictwa dzisiaj. I Polski" - skomentował w rozmowie z Niezalezna.pl, były sędzia Sądu Najwyższego, prof. Jan Majchrowski, ujawnione przez nas nowe fakty o podwyżkach i nagrodzie dla skazanego za kradzież sędziego z Wrocławia Roberta W. Równocześnie przypomina, że uniemożliwiono mu orzekanie w postępowaniu dyscyplinarnym właśnie ws. tego sędziego. - "Gdy zorientowałem się, że to niemożliwe, bo miraż pieniędzy z KPO przysłonił niektórym elementarną sprawiedliwość - demonstracyjnie złożyłem urząd sędziowski" - tłumaczy.

Sąd Najwyższy
Sąd Najwyższy
Fot. Aleksander Mimier - Niezalezna.pl

Robert W. - skazany prawomocnie za kradzież - pozostaje, na skutek utknięcia postępowania dyscyplinarnego w Sądzie Najwyższym, sędzią Sądu Apelacyjnego we Wrocławiu, choć zawieszonym w czynnościach służbowych. Z tego tytułu - jak ujawnił dzisiaj portal Niezalezna.pl - co miesiąc pobiera wynagrodzenie, obecnie ok. 11 tys. złotych.

Mało tego, za kilka dni W. obchodzić będzie 40-lecie pracy sędziowskiej i otrzyma nagrodę jubileuszową w wysokości ok. 40 tysięcy złotych.

Prof. Majchrowski: To obraz polskiego sądownictwa dzisiaj

Ujawnionymi faktami oburzony jest były sędzia Sądu Najwyższego, prof. Jan Majchrowski. Trzeba przypomnieć, że właśnie z powodu uniemożliwienia orzekania w postępowaniu dyscyplinarnym ws. skazanego złodzieja, prof. Majchrowski zrzekł się mandatu sędziego SN. O powodach mówił w marcu w obszernym wywiadzie dla "Gazety Polskiej".

Natomiast dzisiaj mówi Niezalezna.pl:

"To właśnie ja - wbrew TSUE - wpisałem sprawę sędziego W. na wokandę Izby Dyscyplinarnej SN, bo chciałem ją ostatecznie "dosądzić". Uniemożliwiono mi to rozmaitymi sposobami w samym SN. Rozporządzeniem prezydenta zmieniono nawet regulamin całego Sądu Najwyższego, co skutkowało pozbawieniem mnie funkcji przewodniczącego składu orzekającego i zdjęciem sprawy z wokandy. Robiłem wszystko, co mogłem zrobić, by ją przywrócić. Gdy zorientowałem się, że to niemożliwe, bo miraż pieniędzy z KPO przysłonił niektórym elementarną sprawiedliwość - demonstracyjnie złożyłem urząd sędziowski".

- Ja już pieniędzy z sądu nie biorę, bo nie jestem sędzią, ale mogę każdemu spojrzeć prosto w oczy, choć wiem, że niektórzy wolą nie mieć okazji spotkania ze mną, bo im po prostu wstyd. Pan W. natomiast jest sędzią i pieniądze podatników bierze. I to, jak widać, bez zahamowań. W mojej ocenie to także świadczy o jego "nieskazitelnym charakterze". Czy nie przyszło mu do głowy, że całą tę "nagrodę jubileuszową" powinien przeznaczyć dla powodzian? A cała ta sprawa o to obraz polskiego sądownictwa dzisiaj. I Polski. Czy ona rzeczywiście "urzeczywistnia zasady sprawiedliwości społecznej", jak to głosi Konstytucja?

- dodaje prof. Majchrowski.

Prezes mógł się zachować inaczej?

Publikacja Niezalezna.pl wywołała poruszenie w środowisku prawniczym. Na ciekawy wątek uwagę zwróciła sędzia Kamila Borszowska-Moszowska ze Stowarzyszenia "Prawnicy dla Polski".

 

Art.  8.  Kodeksu pracy [Nadużycie prawa podmiotowego]
Nie można czynić ze swego prawa użytku, który byłby sprzeczny ze społeczno-gospodarczym przeznaczeniem tego prawa lub zasadami współżycia społecznego. Takie działanie lub zaniechanie uprawnionego nie jest uważane za wykonywanie prawa i nie korzysta z ochrony.

 

 



Źródło: niezalezna.pl

#Prof. Jan Majchrowski #Robert W. #sądy

Grzegorz Broński,dm