Zamach antydemokratyczny. Ryszard Kalisz i postkomunistyczna hydra » CZYTAJ TERAZ »

Wyrok, który warto zapamiętać! Sędzia (znany z "obrony" Konstytucji) uniewinnia - a uzasadnienie...

Sędzia Sądu Rejonowego w Warszawie Łukasz Biliński dzisiaj uniewinnił aktywistkę protestów ulicznych, która 10 stycznia 2018 r. (wraz z innymi Obywatelami RP) sparaliżowała ruch uliczny w centrum Warszawy. „Obrońcy demokracji” szli wtedy spod Sejmu, gdzie domagali się poszerzenia praw do aborcji, na Krakowskie Przedmieście, gdzie zamierzali uniemożliwić obchody miesięcznicy. Sędzia - sam znany z protestów w "obronie niezależnych sądów" - uznał, że obwiniona miała prawo blokować ruch, bo protest z jej udziałem dotyczył ważnych kwestii społecznych.

/ pixabay.com/CC0/WilliamCho

Sędzia Łukasz Biliński, znany jest już z wyroków, które oddalają odpowiedzialność karną od kolejnych obwinionych przez policję „obrońców demokracji”. Tym razem uniewinnił niejaką Zofię (jak określają ją inni protestujący), znaną uczestniczkę protestów KOD i Obywateli RP.

Została ona obwiniona o to, że 10 stycznia 2018 r.  blokowała ruch na trasie od Sejmu, przez ul. Nowy Świat do Krakowskiego Przedmieścia. To czyn z art. 90 kodeksu wykroczeń, za który grozi kara grzywny.

Sędzia Biliński ogłaszając wyrok uniewinniający przyznał, że rzeczywiście kilkadziesiąt osób (Obywateli RP) wzięło udział w przemarszu spod Sejmu na ul. Krakowskie Przedmieście, który nie był zgłoszony jako legalne zgromadzenie publiczne. Sędzia zaznaczył, że początkowo maszerujący szli chodnikami, ale od skrzyżowania ul. Świętokrzyskiej i Nowego Światu, weszli na ulicę. Zdaniem sędziego, stało się tak dlatego, że sami policjanci zabezpieczający idących, weszli na ulicę.

"Wejście zgromadzonych na ulicę po pewnym czasie spowodowało interwencje policji. Idący ulicą byli przez policję wzywani przez megafony do tego, żeby z niej zeszli. Żeby zachowywali się zgodnie z prawem. Ale te wezwania, komunikaty policji były bardzo słabo słyszalne ponieważ cały czas zgromadzeni skandowali głośno swoje hasła korzystając ze sprzętu nagłaśniającego. Na pewno do części protestujących te komunikaty policji docierały ale nie wszyscy mogli całkowicie swobodnie zapoznać się z treścią tych komunikatów"

– mówił sędzia Biliński.

W końcu przemarsz skręcił w ul. Królewską i dotarł do ul. Senatorskiej. Tam jego uczestnicy zostali zatrzymani i legitymowani przez policję.

"Poruszając się ulicami Focha i Moliera zebrani, wśród których była obwiniona, poruszali się, co do zasady, chodnikiem. Chociaż takie możliwości są w tym miejscu ograniczone. Ale uczestnicy tego przemarszu przynajmniej starali się, by część z nich nie wchodziła na jezdnię"

– tłumaczył z niespotykaną wyrozumiałością sędzia.

Zaprzeczył, by zarzut wobec obwinionej, jak i innych uczestników przemarszu ulicą ze wstrzymaniem ruchu kołowego, był czymś nagannym. Sędzia stwierdził, że wówczas na trasie przemarszu Obywateli RP nie było dużego ruchu. Przyznał jednak przy tym, że tymi blokowanymi ulicami poruszały się także autobusy i inne pojazdy komunikacji publicznej.

"Sąd uznał jednak, że nie można traktować tego dobra jakim jest porządek ruchu kołowego, jako takiego, któremu miałoby być podporządkowane całe życie publiczne. Osoby uczestniczące w tym wydarzeniu korzystały z prawa do swobody zgromadzeń, manifestowały swoje poglądy w kwestiach istotnych z punktu widzenia funkcjonowania społeczeństwa i praw obywatelskich. Nie można więc stwierdzać, że jeżeli nawet takie zachowanie ingeruje w ciągłość ruchu ulicznego, to musi być uznane za bezprawne a winni powinni być pociągnięci do odpowiedzialności"

– stwierdził sędzia Biliński.

"Jeżeli dochodzi do sytuacji manifestowania w przestrzeni publicznej swoich poglądów przez grupę osób to organa państwa, służby porządkowe winny umożliwić to. Nawet jeśli nie było zgłoszenia takiego przemarszu jako zgromadzenia publicznego, a tak było w tym przypadku"

- mówił sędzia i dodał, że nawet wówczas organy państwa powinny się wykazywać odpowiednim stopniem tolerancji.

Sędzia uznał, że nie można zachowania Obywateli RP oceniać negatywnie. Przecież ruch w jednym kierunku odbywał się normalnie, a zablokowany był tylko jeden pas ruchu.

"Nie wolno stawiać przepisów, które odnoszą się do zachowania płynności ruchu drogowego nad wolność do gromadzenia się i wyrażania swoich poglądów"

– przemawiał sędzia.

Przytoczył wyrok NSA z 2017 r. że artykuł 57 konstytucji nie pozwala z uwarunkowań ruchu drogowego ograniczać wolności wyrażania swoich poglądów.

Chociaż to proces tylko jednej obwinionej osoby, to sędzia z góry zapowiedział, że podobnie oceni wszystkich innych uczestników przemarszu przez centrum Warszawy 10 stycznia 2018 r.

"Jeżeli przemarsz zgromadzonych jest koniecznym elementem protestu to nie można stawiać zarzutu  jego uczestnikom, że blokują bądź utrudniają ruch uliczny"

- stwierdził.

 



Źródło: niezalezna.pl

#Łukasz Biliński #sędzia #Obywatele RP #sąd #wyrok

Maciej Marosz