Zmarły górnik był jednym z kilkunastu poszkodowanych w środowym wypadku, który został od razu przewieziony do siemianowickiej oparzeniówki. Zmarł w sobotę przed godz. 20.
"Górnik od początku przebywał na oddziale anestozjologii i intensywnej terapii. Miał oparzone 80 proc. powierzchni ciała, w tym ponad 30 proc. trzeciego stopnia oraz zaawansowane oparzenia dróg oddechowych"
- powiedział Smętek.
W siemianowickim szpitali nadal przebywa siedmiu górników z oparzeniami ciała oraz dróg oddechowych. W szpitalu w Krakowie leczone są dwie osoby.