10 wtop „czystej wody”, czyli rok z nielegalną TVP » Czytaj więcej w GP!

Warchoł kontra "akademicka brać UW". Prof. Nalaskowski dla niezalezna.pl: Władze Uniwersytetu nie wdrożą postępowania

Na Boga, w jakim kraju my żyjemy? - pyta z niedowierzaniem prof. Aleksander Nalaskowski, słysząc o możliwych konsekwencjach za twitterowy wpis. Zamieszanie dotyczy wiceministra sprawiedliwości Marcina Warchoła, a ewentualne konsekwencje to usunięcie go z Uniwersytetu Warszawskiego. Zdaniem naszego rozmówcy, polityk może być spokojny o dalszą karierę naukową.

Fot. Krzysztof Sitkowski/Gazeta Polska

W najbliższych dniach władze Uniwersytetu Warszawskiego podejmą decyzję ws. wszczęcia postępowania dyscyplinarnego wobec wiceministra sprawiedliwości Marcina Warchoła. Ewentualne konsekwencje miałyby dotyczyć twitterowego wpisu polityka z sylwestrowej nocy.

 

Zamieszanie wokół polityka i akademika UW skomentował dla niezalezna.pl prof. Aleksander Nalaskowski z Uniwersytetu Mikołaja Kopernika w Toruniu.

- Tego typu muzyka i imprezy mnie nie rajcują. Widziałem kawałeczek i uznałem, że nic tam po mnie. No to wyłączyłem - słyszymy na początek.

O samym wpisie ministra Warchoła mówi:

„nie rozumiem, jak miałoby dojść do pociągnięcia do odpowiedzialności za prywatny wpis człowieka, który wyraził swoją dezaprobatę wobec takiego czy innego występu”.

Dopytywany, czy można mówić o „prywatnym wpisie”, gdy autorem jest wiceminister sprawiedliwości, dodaje:

nie widzę rozbieżności pomiędzy tym, co napisał pan minister a tym, co mieści się w granicach zdrowego rozsądku. Skomentował wydarzenie publiczne. To forma ustawicznego nękania ludzi u władzy”.

- Równie dobrze można by człowieka zawiesić za to, że powiedział, że artysta, który recytował wiersz, seplenił, albo że piosenkarka fałszowała. Pan Warchoł ocenił wymowę tego występu. Mnie jest obojętne to, co artyści wyrażają na scenie i jak się zachowują. Scena nie sakralizuje każdego zachowania - słyszymy dalej.

Co zdaniem prof. Nalaskowskiego kluczowe, „zamieszanie dzieje się po podpisaniu przez pana prezydenta nowelizacji ustawy szkolnictwie wyższym”. - Ewentualne pociągnięcie do odpowiedzialności dyscyplinarnej byłoby na wskroś bezprawne. Minister Warchoł jest chroniony zmienioną ustawą o szkolnictwie wyższym. Rektor jest zobowiązany do ochrony swobody wypowiedzi. To jest bardzo mocno podkreślone w noweli tej ustawy - podkreśla.

Nasz rozmówca przekonuje dalej, że minister Warchoł „ma prawo do krytyki”. - Na Boga, w jakim kraju my żyjemy? Gość zaczyna go skarżyć, żąda działań dyscyplinarnych... Jestem przekonany, że władze Uniwersytetu tego postępowania nie wdrożą - mówi nam.

Pytany na koniec, czy gdyby krytyka nie skupiałaby się na LGBT, a na innym zagadnieniu, konkluduje:

nikt by tego nie zauważył. Nawet gdyby powiedział, że na scenie śpiewali murzyni, stroniąc od eufemizmu „czarnoskórzy Afroamerykanie”. Czujki na LGBT są specjalnie wysoko ustawione - to niezwykle nośne medium wszelkiego nękania.

 

 



Źródło: niezalezna.pl

Aleksander Mimier