Citizen Lab, organizacja, która w Polsce dostarczała informacji o rzekomej aferze związanej z użyciem oprogramowania inwigilującego Pegasus, na swojej stronie postawiła w roli ofiary adwokata Gonzalo Boye. A to właśnie on - wcześniej skazany w związku z porwaniem dokonanym przez terrorystów z ETA - był obrońcą rosyjskiego szpiega Pawła Rubcowa vel Pablo Gonzaleza i stał za kampanią dezinformacyjną GRU pod hasłem "Uwolnić Pablo Gonzaleza".
O sprawie doniósł w portalu społecznościowym X poseł Suwerennej Polski Sebastian Łukasiewicz.
Źródło pseudoafery Pegasus, CitizenLab, stawiało w roli ofiary bliskiego współpracownika Pablo Gonzáleza-Rubcowa! Kompromitacji ciąg dalszy - na stronie http://citizenlab.ca Gonzalo Boye (prawnik szpiega) prezentowany jest niczym bohater, podobnie jak powiązany z nim Carlos Puigdemont. Obu dosadnie opisano w śledztwie Frontstory autorstwa Anny Gielewskiej. Citizen Lab to ta sama organizacja, której raporty zrobiły w Polsce pseudobohaterów walczących o demokrację m.in. z Krzysztofa Brejzy, Michała Kołodziejczaka czy Romana Giertycha
Na potwierdzenie swoich słów Łukasiewicz opatrzył swój wpis odpowiednimi screenami.
Internauci w komentarzach zaczęli zastanawiać się, czy za organizacją nie stoi przypadkiem rosyjski wywiad i służby wyspecjalizowane w dezinformacji?
To właśnie Citizen Lab opublikował 2018 roku raport informujący m.in. o tym, że polskie służby korzystały z oprogramowania Pegasus.
Strona Citizen Lab przedstawia prawnika reprezentującego Pawła Rubcowa, Gonzalo Boye'a, jako ofiarę inwigilacji Pegasusem. Pisze o nim tak: "Na przykład znany prawnik Gonzalo Boye, który reprezentuje Puigdemonta (między innymi), był celem ataków co najmniej 18 razy, a próby infekcji miały miejsce między styczniem a majem 2020 r. Niektóre wiadomości maskowały się jako tweety organizacji takich jak Human Rights Watch, The Guardian, Columbia Journalism Review i Politico. Boye został pomyślnie zainfekowany Pegasusem około 30 października 2020 r. Czas jest interesujący: jeden z jego klientów został aresztowany zaledwie 48 godzin przed infekcją".
Samo Citizen Lab przedstawia się natomiast jako "akademickie laboratorium badawcze, skupiające się na badaniu zagrożeń cyfrowych dla społeczeństwa obywatelskiego i zaangażowaniu w politykę wysokiego szczebla".
Nasze badania obejmują: badanie szpiegostwa cyfrowego skierowanego przeciwko społeczeństwu obywatelskiemu, dokumentowanie filtrowania Internetu i innych technologii oraz praktyk, które mają wpływ na wolność wypowiedzi w sieci, analizowanie prywatności, bezpieczeństwa i kontroli informacji w popularnych aplikacjach oraz badanie mechanizmów przejrzystości i odpowiedzialności istotnych dla relacji między korporacjami a agencjami państwowymi w zakresie danych osobowych i innych działań inwigilacyjnych
Tymczasem obszerne i wielowątkowe śledztwo Anny Gielewskiej, opublikowane przez Frontstory.pl, nie pozostawiło wątpliwości, że działania Gonzalo Boye'a były o wiele bardziej rozległe aniżeli reprezentowanie swojego klienta przed wymiarem sprawiedliwości.
Ale realnym spiritus movens kampanii jest wpływowy prawnik Gonzáleza, Gonzalo Boye. Często pojawia się w sprawach z rosyjskimi wątkami w tle – jest adwokatem byłego premiera Carlosa Puigdemonta, który szukał wojskowego i finansowego wsparcia Rosji dla secesji Katalonii. Dziennikarskie śledztwo OCCRP ujawniło, że w przeddzień głosowania w sprawie niepodległości Katalonii w 2017 r. Puigdemont spotkał się w Barcelonie z Nikolau Sadovnikovem, który miał mu w imieniu Rosji zaoferować pomoc gospodarczą i wojskową dla niepodległej Katalonii w zamian m.in. za przepisy, które sprzyjałyby wykorzystaniu kryptowalut. W Hiszpanii toczy się śledztwo w sprawie powiązań katalońskich separatystów z Kremlem – jest nim objęty zarówno Puidgemont, jak i prawnik Gonzalo Boye, który odwiedzał Gonzáleza w radomskim areszcie. Po wymianie Gonzáleza Boye cieszył się w Russia Today, że doszło do „humanitarnej wymiany dziennikarzy”. Puidgemont pojawił się ostatnio w buzującej Katalonii na jeden dzień i zniknął – szuka go hiszpańska policja.