Dawno tak nie było, drodzy Państwo, byśmy święta Bożego Narodzenia spędzali w takiej dobie, gdy za miedzą trwa wojna. Wszystkie myśli nasze biegną w czasie tych Świąt ku Ukrainie i Ukraińcom - przypomina w świątecznym felietonie dla Niezalezna.pl Tomasz Łysiak. Zapraszamy do lektury!
Z betlejemskiej stajenki bije zawsze blask. Pogrążona w mroku, otoczona światem pełnym Herodów, jest źródłem mocy. Owo światło Chrystusowe jest światłem nadziei i pokoju. „Pokój niesie ludziom wszem…” – mówią słowa jednej z popularnych kolęd. Pokój z Wami, pokój z Tobą – to jedno z najważniejszych przesłań, rdzeń najpiękniejszej opowieści o Miłości. Pokój jest wynikiem życia wedle przykazań Miłości. A zatem życzenia pokoju wiążą się z Miłością i z niej wypływają.
Jednak na świecie panuje także mrok. Stajenka go rozświetla, ale ciemności nadal potrafią spowijać ziemię. Są symbolem zła, lęku, śmierci. Czyż nie jest w jakiś przerażający sposób symboliczne także to, że tej zimy święta – które będą w swoich domach już za kilkanaście dni spędzać prawosławni Ukraińcy (katolicy wraz nami, już teraz) – będą świętami w mroku i zimnie?
Putin, jako narzędzie prowadzenia wojny wybrał uderzenia w sieci energetyczne i ciepłownicze, odcinając miliony ludzi na Ukrainie od prądu, światła, ciepła. Tym bardziej każde świąteczne spotkanie, każda wieczerza wigilijna, będą dla Ukraińców mieć znaczenie wielokrotnie wyższe, mocniejsze niż zwykle.
Być na chwilę razem, w spokoju, przy stole, zjeść świąteczne potrawy – w dobie wojny to wielki dar, łaska, to rzecz bezcenna. Ale jednocześnie znak przesyłany Rosjanom: patrzcie, jesteśmy, trwamy, istniejemy; patrzcie nasze więzy rodzinne, nasze przywiązanie do tradycji i wiary są silniejsze niż wasze rakiety i bomby. Miłość wygra.
Istnieje w polskich domach tradycja zostawiania pustego nakrycia przy stole dla nieoczekiwanego gościa. Tym razem nie tylko te nakrycia będą. Ale będą też Goście, których przyjęliśmy tu, gdy uciekali przed wojną. Będą z nami świętować, w polskich rodzinach. A jeśli Bóg da – spotkają się, pojadą do domu, uściskać swoich mężów, ojców, braci i synów.
Wszystkie nasze myśli i modlitwy biegną zatem w tym roku, w stronę tych, którym normalne święta zabierają bataliony Herodów z Moskwy. Na przekór mrokowi i wojnie, życzmy dzisiaj Ukrainie – Światła i Pokoju!