Koszulka "RUDA WRONA ORŁA NIE POKONA" TYLKO U NAS! Zamów już TERAZ!

Sędzia Piwnik, prof. Kruszyński i prof. Lew-Starowicz. Spytaliśmy ekspertów o zmianę definicji zgwałcenia

Według ekspertów, z którymi portal Niezalezna.pl rozmawiał o nowelizacji Kodeksu karnego, przepisy te (jeśli wejdą w życie w obecnej formule) rodzić mogą w przyszłości wiele zagrożeń. Zdaniem sędzi Barbary Piwnik, definicja zgwałcenia, jaką zaproponowano „jest mało precyzyjna” i może „prowadzić do krzywdzących decyzji”. Adwokat karnista prof. Piotr Kruszyński ocenia, że daje ona „asumpt” do różnych interpretacji i nadużyć. Z kolei psychiatra, seksuolog i wieloletni biegły sądowy prof. Zbigniew Lew-Starowicz stwierdził, że wspomniana nowelizacja stanowi „pułapkę”. - I w zasadzie, jeśli chodzi o kontakt seksualny, trzeba by było chyba spisywać umowę – dodał nasz rozmówca.

akta sądowe
akta sądowe
Filip Błażejowski - Gazeta Polska

Redefinicja zgwałcenia

W piątek Sejm uchwalił nowelizację Kodeksu karnego, redefiniującą pojęcie zgwałcenia oraz zwiększającą górny pułap kary (o 3 lata) do 15 lat pozbawienia wolności. Definicję zmieniono w ten sposób, że do katalogu przesłanek wskazujących na przestępcze doprowadzenie do obcowania płciowego dopisano frazę „lub w inny sposób mimo braku jej zgody” [osoby poszkodowanej-red.].

Według niektórych posłów PiS i Konfederacji biorących udział w debacie poprzedzającej przyjęcie ustawy redefinicja przestępstwa zgwałcenia może w praktyce przerzucać ciężar dowodu na oskarżonego, co naruszać może m.in. zasadę domniemania niewinności. Wątpliwości tych nie rozwiał wiceminister sprawiedliwości Arkadiusz Myrcha, który zarzucił posłom PiS, że „martwią się o prokuraturę i sędziów, że nie dojdą do prawdy”.

Zastrzeżenia wobec „rozmywania definicji zgwałcenia” wyraził były szef Rządowego Centrum Legislacji, poseł PiS Krzysztof Szczucki. Zaznaczył jednocześnie, że „środowisko Prawa i Sprawiedliwości” jest za tym, żeby „surowo karać przestępców”. - Jeżeli chcemy zapewnić ofiarom tego przestępstwa pewność, że sprawca zostanie zatrzymany, osądzony i ukarany, to nie możemy do kodeksu karnego wprowadzać pojęć, które budzą i wywołują mnóstwo wątpliwości – stwierdził Szczucki.

Ostatecznie za przyjęciem noweli Kodeksu karnego zagłosowało 335 posłów, przeciw było 44 parlamentarzystów, 47 wstrzymało się od głosu.

Prof. Piotr Kruszyński: obrona będzie bardzo trudna 

Pytany przez Niezalezna.pl o sens i skutki zmiany kodeksowej definicji zgwałcenia, karnista prof. Piotr Kruszyński stwierdził, że „obowiązująca definicja w Kodeksie karnym z 1932 roku była dosyć precyzyjna”. - Sądzę, że to niewiele zmieni – dodał.

- Jest to jednak nieprecyzyjne sformułowanie i ono może prowadzić do różnych, bardzo niepożądanych sytuacji. Nie mówię, że tak będzie, ale może to być też jakaś furtka, do tego, żeby szantażować tych „niby” sprawców zgwałcenia. Ja bym obowiązującej w tym zakresie definicji nie zmieniał, ale Sejm uznał inaczej

- wyjaśnił adwokat.

Jak tłumaczył, „to nieprecyzyjne sformułowanie daje asumpt do licznych i zupełnie różnych interpretacji i być może też nadużyć”.

Pytany czy przyjęte przez Sejm przepisy mogą w praktyce procesowej naruszać zasadę domniemania niewinności, stwierdził, że jest to „zbyt daleko idący wniosek”. - Ale rzeczywiście, przy tak ogólnym sformułowaniu obrona będzie bardzo trudna – dodał prof. Kruszyński.

Prof. Zbigniew Lew-Starowicz: to jest pułapka

Psychiatra i seksuolog prof. Zbigniew Lew-Starowicz, który wielokrotnie występował przed sądami w podobnych sprawach w roli biegłego, zastrzegł w rozmowie z naszym portalem, że musi gruntownie przeanalizować sens nowych przepisów oraz zapoznać się z ich omówieniem. Jednak podkreślił, że „na pewno kobiety powinny czuć się chronione i powinny wiedzieć, że jak mówią: „nie”, to znaczy: „nie”. - Tu w ogóle nie ma dyskusji- stwierdził.

- Jeżeli jest tam mowa o zgodzie, to chciałbym wiedzieć, kiedy i czego ona miałaby dotyczyć. Czy ta zgoda miałaby dotyczyć również pieszczot? Czy ma dotyczyć też bardziej zaawansowanych pieszczot? Czy miałaby dotyczyć przebiegu kontaktu seksualnego w całej rozciągłości? Tego nie wiemy. Może być tak, że doszło już do kontaktu seksualnego po czym nagle kobieta mówi: „nie”. Czy to ma również tego dotyczyć?

– zastanawiał się prof. Lew-Starowicz.

Podkreślił, że jeśli mowa o zgodzie na obcowanie płciowe, to istotny jest jego zakres, „bo co innego pieszczoty, a co innego stosunki seksualne. – To jest zasadnicza różnica i to jest niejasne - wskazał.

Seksuolog przyznał, że w tej sytuacji „w zasadzie, jeśli chodzi o kontakt seksualny, trzeba by było chyba spisywać umowę”. – To duża pułapka w sprawie, w której musi być duża precyzja. Obawiam się, że ten brak precyzji może doprowadzić do przykrych konsekwencji – ocenił.

- Fałszywych oskarżeń o gwałt mamy mniej więcej ok. 20 proc. Więc jest pytanie, jak będzie po tych zmianach. Słyszałem głosy, że tam, gdzie wprowadzono tego typu definicje, liczba fałszywych oskarżeń się nie zmniejszyła, ale nie wiem, czy to było przebadane, czy dysponujemy wiarygodnymi danymi na ten temat

- tłumaczył.

Prof. Lew-Starowicz wskazał m.in. na schorzenie, które dotyczy blisko 2 proc. populacji kobiet. - One stale są na „nie”. One nie wyrażają zgody z lęku, a jednocześnie chcą, żeby w końcu do tego doszło, żeby partner uporał się z ich lękiem, z oporem. Czyli w tego typu związkach partner właściwie nie będzie mógł nic robić, bo stale będzie słyszał: „nie” – argumentował seksuolog.

- To nie może być kwalifikowane jako gwałt. To nie są takie proste rzeczy, a prawodawca nie jest w stanie wszystkiego przewidzieć

- podsumował rozmówca Niezalezna.pl.

Sędzia Barbara Piwnik: może dochodzić do krzywdzących decyzji

Sędzia z czterdziestoletnim stażem w stanie spoczynku Barbara Piwnik proszona przez nas o komentarz do nowelizacji Kk przyznała, że cieszy się, że nie będzie musiała już „takich problemów rozstrzygać”. - Rozumiem, że do ostatecznego kształtu ustawy trochę zostało, natomiast definicja, jaką zaproponowano jest mało precyzyjna, co rodzi wiele niebezpieczeństw. To nie tylko jest kwestia kobieta-mężczyzna, mężczyzna-kobieta. Pamiętam sprawy, które dotyczyły zgwałconego mężczyzny, nie wspominając już o zgwałconym dziecku – tłumaczyła.

- W dzisiejszych czasach, kiedy ludzie tak nie szanują prawa, kiedy względem drugiego człowieka prezentują często postawy przepełnione agresją i pozbawione jakichkolwiek hamulców, to rozumiem obawy tych, którzy podnoszą możliwość obciążania kogoś bezpodstawnie czy próbowania wywierania na kimś w ten sposób presji czy dalej idących skutków 

- dodała.

Przekonywała, że jej obawy „nie są bezpodstawne”, zwłaszcza, „kiedy ta definicja staje się taką bardzo nieostra i wymagająca wypracowania od nowa orzecznictwa i ugruntowania chociażby w literaturze przedmiotu tego, jak należy to rozumieć”. - Ten brak zgody i udowadnianie tej zgody czy też jej braku może być bardzo trudne i prowadzić do różnych także krzywdzących decyzji. Może to dotyczyć zarówno postanowienia o tymczasowym aresztowaniu czy niewątpliwie niesłusznego skazania – zaznaczyła.

Jak dodała, „jeżeli ta ustawa pozostanie w uchwalonym kształcie, to bardzo to skomplikuje udowadnianie faktycznie popełnionych przestępstw”. - A co będzie, jeśli była obustronna zgoda, a w pewnym momencie któraś ze stron dochodzi do wniosku, że „a w zasadzie, to nie”. Będą powstawały ogromne problemy – stwierdziła sędzia.

- Słuchałam, jak wiceminister sprawiedliwości w Sejmie z pewną taką dozą lekceważenia odnosił się do podnoszonej zasady domniemania niewinności, eksponując sytuację osoby pokrzywdzonej. Nie można umniejszać roli konstytucyjnej zasady domniemania niewinności, co nie znaczy, że szacunek dla tej zasady ma jednocześnie zmniejszać powagę, jeśli chodzi o szacunek dla osoby pokrzywdzonej. Zachowanie tej równowagi między przestrzeganiem wszelkich podstawowych zasad i szacunku dla drugiego człowieka, nie może się sprowadzać do wykorzystywania takiego sposobu argumentacji

- tłumaczyła.

„Nikomu źle nie życzę i nie myślę o nikim źle, ale słysząc taką argumentację i takie lekceważące odnoszenie się do zasady domniemania niewinności w konsekwencji sytuacji jakiejś osoby, która może być bezpodstawnie obciążana przychodzi mi na myśl – >>obyś ty nie znalazł się w takiej sytuacji, że ktoś będzie chciał w ten sposób zrobić ci krzywdę, jeśli mówisz, że prawa osoby podejrzanej są mniej ważne od praw innych<<” – podsumowała sędzia Barbara Piwnik.



Według nowelizacji, za zgwałcenie uznawane będzie doprowadzenie innej osoby do obcowania płciowego przemocą, groźbą bezprawną, podstępem lub w inny sposób mimo braku zgody. Za czyn ten grozić będzie od dwóch do 15 lat pozbawienia wolności (obecnie to od dwóch do 12 lat).

Dotychczasowa definicja gwałtu, którą ma zastąpić ta zawarta w nowelizacji, pochodzi z 1932 r. i brzmi: „Kto przemocą, groźbą bezprawną albo podstępem doprowadza inną osobę do poddania się czynowi nierządnemu (...) podlega karze więzienia”.

Przyjęta ustawa zawiera też przepis, że gdy sprawca przemocą, groźbą bezprawną, podstępem lub w inny sposób mimo braku jej zgody lub też wykorzystując brak możliwości rozpoznania przez nią znaczenia czynu lub pokierowania swoim postępowaniem, doprowadza inną osobę do poddania się innej czynności seksualnej albo wykonania takiej czynności, podlega karze pozbawienia wolności od sześciu miesięcy do ośmiu lat.

 



Źródło: niezalezna.pl, PAP

#kodeks karny #definicja zgwałcenia #gwałt #Sejm #barbara piwnik #Piotr Kruszyński #Zbigniew Lew-Starowicz

Przemysław Obłuski