Trzeba wypracować mechanizmy rozszerzenia możliwości finansowania badania, oraz trzeba wspierać i budować możliwości działania, pomagać poruszać się legalnie w gąszczu skomplikowanych regulacji międzynarodowych. Próba rozpoczęcia kształcenia ludzi, którzy będą myśleć w taki kompleksowy sposób wydaje mi się wartością dodaną - mówi w wywiadzie dla Niezalezna.pl prof. Krzysztof Górski, sekretarz generalny Akademii Kopernikańskiej.
Aleksander Mimier, Niezalezna.pl: Trwa nabór do Szkoły Głównej Mikołaja Kopernika. Proponujecie Państwo „korzystne warunki do prowadzenia badań naukowych, bezpośredni kontakt z międzynarodowym zespołem wybitnych naukowców i nowoczesny program kształcenia”. Proszę o rozwinięcie.
Prof. Krzysztof Górski, sekretarz generalny Akademii Kopernikańskiej: Zasadniczą instytucją jest Akademia Kopernikańska, będąca ciągle sama instytucją w trakcie procesu tworzenia. Wśród stu statutowych członków Akademii będziemy docelowo mieli pięćdziesięciu zagranicznych uczonych. Naszym celem jest koncentracja zainteresowań grupy znaczących ludzi w świecie nauki na tym, jak pomagać poradą, a potem również praktycznie, w procesie intensyfikowania kształcenia i koncentrowania badań na aktualnie interesujących tematach.
Gdy osiągniemy stan stabilny, a Szkoła i Akademia mocno staną na nogach, część członków Akademii będzie coraz bardziej uczestniczyć w wykładach, seminariach czy w prowadzeniu studentów. Ramy czasowe dla osiągnięcia tego stanu definiujemy, w pewnym sensie, w trakcie aktualnych, intensywnych prac rozwojowych w Akademii i Szkole.
Na czym polega nowatorska formuła, którą konsekwentnie Państwo podkreślają?
Badaniami naukowymi zajmuję się od kilkudziesięciu lat. Całe wykształcenie odebrałem w Polsce. Pamiętam dobrze jak było dawniej i widzę, jak jest obecnie. Rozumiem, że idea wykreowania nowej instytucji wymaga odpowiedzi na pytanie, które często nam zadawano: „czy nie będzie tak, że powstanie kolejna instytucja, która będzie platformą drenażu talentów z Polski?”. Tak jest to zwykle formułowane w agresywnych pytaniach – no bo ponoć, ilekroć ktoś (w domyśle – w nauce) stanie na własnych nogach, to „od razu ucieka za granicę”, bo „tu się nic nie da zrobić”. Właśnie taki rodzaj imposybilizmu chcemy zwalczać. Na tym polega idea zapraszania i angażowania członków Akademii, aby w zrównoważony sposób zagraniczny i polski świat nauki był w tym ciele reprezentowany. Chcemy, aby tych stu członków Akademii miało możliwość prowadzenia praktycznych dyskusji skierowanych na to, aby jak efektywnie i konstruktywnie doradzać na tematy szczególnych systemowych zjawisk, jakie w organizacji nauki i badań w Polsce zachodzą i jak, na co mamy nadzieję, ewentualnie można w tym pomóc.
Kiedy Szkoła w trakcie dalszego rozwoju stanie na własnych nogach i doktoranci wejdą na pokład, będą oni mieli ułatwioną możliwość interakcji ze światem zewnętrznym, i to na własnym podwórku, a nie tylko poprzez wyjazdy. To wszystko krok po kroku będzie zmieniać sytuację w kierunku, który oceniam jednoznacznie pozytywnie.
Idea takiego systemu przypadła do gustu środowisku akademickiemu w Polsce? Jak odnosi się do tego Ministerstwo Edukacji i Nauki?
Pojawiliśmy się wskutek inicjatywy ustawodawczej prezydenta Rzeczpospolitej, przy wydatnym wsparciu Prezesa Rady Ministrów oraz Ministerstwa Edukacji i Nauki. Działamy pod egidą tegoż ministerstwa. Strumień finansowania został zdefiniowany w ustawie – wsparcie trafia do nas poprzez ministerstwo, które jednocześnie zapewnia nadzór finansowy. Nasze działania ostatnich miesięcy są odbierane pozytywnie i, jak sądzę, zauważane w środowisku naukowym.
Jeśli chodzi o odbiór zewnętrzny na niwie polskiej, to tak jak niemal w każdej aktualnej sprawie w Polsce, mamy do czynienia z sytuacją bimodalną. Jedni do naszej inicjatywy podchodzą z wielkim entuzjazmem, inni zaś odnoszą się do tej idei bardzo krytycznie. Z jednymi i z drugimi nawiązujemy dialog na tyle, na ile to jest możliwe. Zawiązujemy umowy szczegółowe z instytucjami, które chcą z nami współpracować. Ich reprezentanci rozumieją, że pomysł ideologia kreacji takiej płaszczyzny funkcjonowania w naszym świecie akademickim stworzy istotną „wartością dodaną”. Mam nadzieję, że tak właśnie będzie.
Co do krytyków, to sam zawsze tłumaczę i wykorzystuję każdą platformę do tego, by powtarzać słowa ministra edukacji, które artykułował wielokrotnie, że „tworzenie Akademii Kopernikańskiej nie było zamysłem tworzenia konkurencyjnej instytucji do kogokolwiek; chodziło o to, by stworzyć nową możliwość działania, która w realiach, jakie mamy w Polsce, może w pewnych rzeczach pomóc”. Przecież jeśli np. mówimy o procesie kształcenia, to Szkoła Główna Mikołaja Kopernika będzie placówką bardzo małą w porównaniu do polskich uniwersytetów oraz skoncentrowaną ustawowo na procesie kształcenia doktorantów (choć niewyłącznie, bo w dziedzinie ekonomii już w tej chwili zaangażowana jest w realizowanie kursów MBA, co w tej dziedzinie jest pragmatycznie istotne). W sensie klasycznego rozumienia zdobywania stopni naukowych i realizowania etapów kariery chodzi więc o koncentrację na bardzo wysublimowanym poziomie.
M.in. nowoczesna medycyna, sztuczna inteligencja czy technologie półprzewodnikowe – proponowane kierunki mają wyraźnie futurystyczny rys. To fundamenty nauki w przyszłości?
To wielowymiarowe pytanie. Po pierwsze, pięć dyscyplin, które są filarami Akademii i Szkoły, eksponuje spuściznę Mikołaja Kopernika. Akademia w zamyśle ma aspirować do stworzenia żywego pomnika dla tradycji kopernikańskiej.
Można te pięć dyscyplin traktować oddzielnie - jako próbę stworzenia pięciu niezależnych instytucji kształcenia. Ja patrzę na to szerzej. Zamierzamy stworzyć międzydyscyplinarną interakcję pomiędzy collegami i dyscyplinami, które one reprezentują. Byłby to jeden z przykładów próby stworzenia wartości dodanej w budowaniu nowego sposobu myślenia – skierowanego na wsparcie interakcji nauki z przemysłem, wdrożeniami, monetyzacją itd. Do tego potrzebne jest efektywne oddziaływanie świata twórczego ze światem ekonomii oraz praktyk legalistycznych. Trzeba wypracować mechanizmy rozszerzenia możliwości finansowania badania, oraz trzeba wspierać i budować możliwości działania, pomagać poruszać się legalnie w gąszczu skomplikowanych regulacji międzynarodowych. Próba rozpoczęcia kształcenia ludzi, którzy będą myśleć w taki kompleksowy sposób wydaje mi się wartością dodaną. Mam nadzieję, że do tego dojdzie.
Gdyby miał Pan zachęcić w jednym zdaniu potencjalnego doktoranta do podjęcia studiów na SGMK – jak ono by brzmiało?
Szkoła Główna Mikołaja Kopernika, przy wsparciu Akademii Kopernikańskiej, stworzy nowe perspektywy dla zdobycia wiedzy ukierunkowanej na realia współczesnego świata, wymagającego multidyscyplinarnych umiejętności. Gorąco zachęcam, żeby tę nową ofertę edukacyjną wykorzystać.