Do siedziby Polskiej Agencji Prasowej, gdzie trwa interwencja poselska posła Prawa i Sprawiedliwości, wezwana została policja. Funkcjonariusze przybyli na wezwanie neo-zarządu PAP, który twierdzi, że może podejmować decyzje w imieniu spółki.
Sejm podjął uchwałę kagańcową w sprawie mediów publicznych oraz Polskiej Agencji Prasowej, wzywającą Skarb Państwa do "działań naprawczych". Następnie minister kultury Bartłomiej Sienkiewicz odwołał 19 grudnia dotychczasowych prezesów Zarządów Telewizji Polskiej, Polskiego Radia i Polskiej Agencji Prasowej i Rady Nadzorcze. Minister powołał nowe rady nadzorcze spółek, które powołały nowe zarządy spółek.
Do siedziby PAP wszedł neo-prezes, który twierdzi, że może zarządzać spółką. Zaczął nawet podejmować decyzje kadrowe. Sprzeciwia się temu dotychczasowy prezes PAP Wojciech Surmacz. Dziś w Centrum Prasowym PAP odbyła się konferencja prasowa, podczas której prezes Polskiej Agencji Prasowej powiedział: "wczoraj o godzinie 8:20-8:30 przyjechałem do Polskiej Agencji Prasowej, nic nie zapowiadało tego, co się wydarzy później".
- Około godziny przebywałem w agencji, potem pojechałem na spotkanie na zewnątrz. W trakcie spotkania okazało się, że przyszli jacyś panowie, powołując się na dokumenty, których tak naprawdę do dzisiaj nie zobaczyłem na oczy. Zobaczyłem tylko jedną decyzję pana ministra Sienkiewicza, którą zakwestionowałem, odmówiłem przyjęcia. Uchwały pana Sienkiewicza nie widziałem, nie pokazano mi jej - powiedział.
W siedzibie PAP są posłowie Prawa i Sprawiedliwości. Atmosfera gęstnieje: neo-zarząd wezwał patrol policji.
Policja rozmawiała z kobietą, która wezwała funkcjonariuszy - to mecenas działająca w imieniu nowego zarządu. Stwierdziła ona, że posłowie PiS "przekraczają granice interwencji poselskiej", a ona sama "nie czuje się szczególnie bezpiecznie".
- My działamy w zakresie bezpieczeństwa, żeby panował ład i porządek - odparli policjanci, wskazując, że nie będą rozstrzygali sporu, jaki zaistniał.
"Prosimy od dwóch godzin, żeby pokazali swoje pełnomocnictwo. Państwo twierdzą, że reprezentują spółkę, my rozmawialiśmy z prezesem spółki i prezes twierdzi, że nie" - podkreślali obecni w siedzibie PAP posłowie Prawa i Sprawiedliwości.
Policjanci zakończyli interwencję na miejscu. - My w tym zakresie nie podejmujemy czynności, nie jesteśmy kompetentni w tym zakresie. Są pewne spory pomiędzy państwem, my w to się nie angażujemy. Jeżeli któraś ze stron ma wątpliwości, zapraszam do złożenia zawiadomienia - powiedzieli.