Sprawdź gdzie kupisz Gazetę Polską oraz Gazetę Polską Codziennie Lista miejsc »

Fogiel: „Nikt o zdrowych zmysłach nie stanie po stronie rosyjskiego ambasadora, który chciał splunąć Polakom w twarz”

Rosyjski ambasador Siergiej Andriejew, który wraz z delegacją chciał złożyć kwiaty pod Mauzoleum Żołnierzy Radzieckich w Warszawie, został oblany czerwoną farbą. O ten incydent został zapytany w Polskim Radiu 24 wicerzecznik PiS Radosław Fogiel i nie pozostawił wątpliwości, że „nikt o zdrowych zmysłach nie stanie po stronie rosyjskiego ambasadora, który chciał splunąć Polakom w twarz czcząc radzieckich żołnierzy”.

Maciej Luczniewski/Gazeta Polska

Fogiel podkreślił ponadto, że każdy ma prawo protestować, a protest na cmentarzu był legalny. Przypomniał, że polskie władze informowały ambasadora Rosji, że takie działania mogą spotkać się z reakcją społeczną.

O ile ja całym sercem jestem za tym, żeby dawać odczuć każdemu przedstawicielowi putinowskiego reżimu, co o tej wojnie myśli cywilizowany świat, to z drugiej strony, kiedy widzę na tym proteście to samo towarzystwo, które wspina się na pomnik ofiar katastrofy smoleńskiej i bezcześci pamięć o ofiarach Smoleńska, a teraz to towarzystwo przebrane w ukraińskie flagi protestuje, to jednak pewna lampka człowiekowi się zapala, czy nie mamy do czynienia z jakąś prowokacją.
- powiedział wicerzecznik PiS.

Odnosząc się do możliwego wykorzystania incydentu na cmentarzu przez rosyjską propagandę, Fogiel powiedział, że nie należy z tego powodu wpadać w histerię, bo pewnie będzie ona mówiła to samo, co do tej pory, a więc rzeczy kłamliwe.

Najlepiej by było - i szkoda, że się tak nie stało - gdyby władze Warszawy wczoraj na trzy dni cmentarz zamknęły z powodu np. bardzo pilnej potrzeby działań renowacyjnych albo związanych z utrzymaniem tego terenu. Myślę, że to byłoby dobre rozwiązanie, ono nie zostało zastosowane.
- stwierdził.

Poseł PiS zwrócił również uwagę, że osoba, która przyznała się do oblania ambasadora Rosji farbą jest działaczką fundacji Otwarty Dialog.

 



Źródło: niezależna.pl, PAP