Na nic pierwotne terminy dwóch spraw, jakie mają toczyć się przed Sądem Dyscyplinarnym Okręgowej Rady Adwokackiej w Łodzi wobec mec. Pawła Kozaneckiego. Obie odroczono, bo przedłożono wnioski - najpierw adwokat miał nie zdążyć załatwić reprezentacji obrońcy, później kolidować miała zaplanowana operacja tegoż obrońcy. Od śmiertelnego wypadku z udziałem mec. Kozaneckiego i jego skandalicznych słów mija 4,5 miesiąca.
Tragiczny wypadek, śmierć dwóch kobiet oraz kontrowersyjna aktywność mec. Pawła Kozaneckiego, który z zajścia wyszedł bez szwanku - tym żyła Polska pod koniec września ub.r.
- Nie warto przyjeżdżać, bo raczej się nic nie zadzieje. Nie będę udzielał informacji… Oczywiście sprawy są rozpoznawane publicznie, natomiast myślę, że nie ma sensu dzisiaj przyjeżdżać
- przekonywał nas w styczniu prezes Sądu Dyscyplinarnego ORA w Łodzi adw. Andrzej Śmigielski, na kilka chwil przed planowanym rozpoczęciem sprawy.
Przekazał wówczas, że „na 9 lutego wyznaczono sprawę dotycząca wniosku o wszczęcie postępowania w zakresie używanych słów po wypadku. Ta sprawa na pewno dużo bardziej może zainteresować media i odbiorców”.
Z pytaniami dot. postępowań dyscyplinarnych wobec mec. Kozaneckiego ponownie zwróciliśmy się do rzecznik Okręgowej Rady Adwokackiej w Łodzi adw. Anny Mrożewskiej.
- Ta sprawa również się nie odbyła. Pojawił się wniosek o odroczenie
- przekazała.
- Żadna z tych spraw się nie odbyła z uwagi na kwestie zwolnieniowe obrońcy (mec. Kozaneckiego -red.). Są wyznaczone kolejne terminy - mówiła dalej. Tych nie zdołaliśmy ustalić, bo pracowników Sądu Dyscyplinarnego oddelegowano do pracy zdalnej, co - jak usłyszeliśmy - uniemożliwia podanie konkretnych dat.
Mec. Mrożewska dopytywana o „stosunek obrończy” przekazuje, że „każdy w postępowaniu dyscyplinarnym ma prawo korzystać z reprezentacji obrońcy; chodzi o udzielenie upoważnienia do reprezentowania pana mecenasa”. Do samego zainteresowanego odesłała już w reakcji na pytanie, czy przed wyznaczonym terminem nie było odpowiednio dużo czasu na załatwienie obrońcy.
Co do drugiej sprawy zaplanowanej na 9 lutego, mec. Mrożewska przekazała nam:
„z informacji przekazanych mi przez prezesa Sądu Dyscyplinarnego, był to wniosek podyktowany stanem zdrowia i zwolnieniem obrońcy pana mecenasa”.
Portal niezalezna.pl nieoficjalnie dowiedział się, że chodzi o zaplanowaną operację.
Mimo prób, do momentu publikacji artykułu nie zdołaliśmy się skontaktować z prezesem Sądu Dyscyplinarnego ORA w Łodzi adw. Andrzejem Śmigielskim.
Rzecznik ORA adw. Edmund Pryca skierował do ww. sądu trzy zarzuty. Te dotyczą:
Dwa pierwsze zarzuty nawiązują do publikacji mecenasa w mediach społecznościowych z dnia 30 września br. i wcześniej. Ostatni zaś dotyczy aktywności z 7 października. Adwokat opublikował nagranie, na którym - wspólnie z żoną - rapuje piosenkę "Papuga". "Robię jak chcę (...) je**ć potwierdzaczy" - brzmi fragment tekstu, który śpiewał adwokat, a który w piosence śpiewa raper Quebonafide (to jeden z autorów "Papugi" obok Maty i Malika Montanty).
Jedno postępowanie wszczęto w przedmiocie dwóch czynów z artykułu 80. Prawa o adwokaturze w związku z §1. ust. 2. Drugie zaś z §4. zbioru zasad etyki adwokackiej i godności zawodu.
Przypomnijmy: mowa o zderzeniu audi z mercedesem, do którego doszło 26 września br. na drodze wojewódzkiej 595 na odcinku Barczewo–Jeziorany. W wypadku udział brały cztery dorosłe osoby i czteroletni chłopiec. W wyniku zderzenia zginęły dwie kobiety w wieku 53 i 67 lat, które jechały audi.
Zajście było szeroko komentowane przez media z uwagi na kontrowersyjną aktywność mecenasa w mediach społecznościowych. Przekonywał, że ludzie powinni kupować nowsze i bezpieczniejsze samochody. Audi ofiar tragedii pod Barczewem nazwał „trumną na kółkach”. Zdaniem adwokata, między innymi „dlatego zginęły te kobiety”.