Groźne zdarzenia w Sanoku - do komendy policji wszedł mężczyzna, który trzymał granat w ręce. Nie chciał go odłożyć.
Jak podało RMF FM - trwają negocjacje z mężczyzną. Nie wiadomo, czy granat jest atrapą, czy jednak zagrożenie jest realne.
Do zdarzenia doszło na komendzie policji w Sanoku (woj. podkarpackie).
Informację o człowieku z granatem w ręku potwierdził rozgłośni Bartosz Wilk z podkarpackiej policji.
– (Mężczyzna) ten granat trzymał w ręce. Policjanci poprosili, aby ten przedmiot odłożył, ale nie chciał tego zrobić – powiedział.
AKTUALIZACJA
Mężczyzna przyszedł na komisariat zgłosić zaginięcie krewnego. Na miejscu poinformował policjantów, że po drodze znalazł granat - powiedziała rzeczniczka podkarpackiej policji nadkomisarz Marta Tabasz-Rygiel.
Skorupę granatu bez zapalnika 30-letni mężczyzna znalazł w drodze na komisariat. Jak informuje rzecznik podkarpackiej policji, przedmiot stanowił bardziej atrapę niż faktyczny ładunek wybuchowy i nie miał prawa zagrozić życiu lub zdrowiu osób znajdujących się w jego pobliżu.
"Mężczyzna przyszedł na komisariat zgłosić zaginięcie krewnego. Na miejscu poinformował policjantów, że po drodze znalazł granat. Z początku opierał się, żeby zwrócić przedmiot policjantom. Po namowach dyżurnego policjanta zdecydował się odrzucić przedmiot w bezpieczne miejsce. Po wszystkim mężczyzna został zatrzymany w celu ustalenia tego, dlaczego opierał się namowom policjantów, żeby granat odłożyć w bezpieczne miejsce" - wyjaśniła rzeczniczka.