Zamach antydemokratyczny. Ryszard Kalisz i postkomunistyczna hydra » CZYTAJ TERAZ »

Wydawca "Faktu" pozwał Pereirę - za opinie z twittera. Chyba nie lubią określenia "niemiecki"?

Wygląda na to, że dla RASP prawo prasowe do krytyki, czy artykuł Konstytucji RP mówiący o wolności słowa nie istnieje - mówił dziś w Sądzie Okręgowym w Warszawie szef portalu tvp.info Samuel Pereiera. Trwa proces, jaki Ringier Axel Springer Polska wytoczył dziennikarzowi za krytyczne komentarze w mediach społecznościowych dotyczące publikacji, ukazane nakładem tego wydawnictwa.

fot. Tomasz Hamrat/Gazeta Polska

RASP domaga się od szefa portalu TVP Info przeprosin i 100 tysięcy złotych przekazanych na cele społeczne. Pozew cywilny dotyczy kilkudziesięciu wpisów z Twittera i Facebooka, w których Samuel Pereira krytykował media RASP, bądź działania dziennikarzy tego wydawnictwa.

Dziennikarz miał pisać w nich m.in., że ""Fakt" jest niemieckim tabloidem", "linia programowa RASP jest tworzona pod dyktando Niemiec", prezes wydawnictwa "Mark Dekan jest niemieckim nadzorcą", a RASP działa w interesie Niemiec, czym zdaniem RASP naruszył dobra osobiste wydawnictwa.

W Sądzie Okręgowym w Warszawie odbyła się dziś rozprawa, na której zeznawali świadkowie; dziennikarz portalu wPolityce.pl i były dziennikarz "Faktu" Wojciech Biedroń oraz poseł PiS Arkadiusz Mularczyk.

Jak wyjaśnił Samuel Pereira, robili to na okoliczność tego m.in. jak wygląda polityka redakcyjna mediów RASP i jak się zmieniała w ostatnich latach oraz tego, jak teksty, wywiady, czy artykuły publicystyczne, które ukazywały się w Niemczech, wpływały na linię redakcyjną mediów RASP w Polsce.

- W 27 wpisach wyraziłem swoje zdanie na temat pewnych publikacji, linii redakcyjnej, na temat działalności tych mediów i to nie spodobało się wydawnictwu RASP

- mówił w sądzie Pereira.

Jak zaznaczył, dla niego najbardziej szokująca jest skala pozwu.

- 100 tys. złotych w procesie cywilnym za swoje opinie, za komentarze nie w kategorii "prawda-fałsz" i udowadniania tego faktu, tylko wyrażania swojej opinii. Wygląda na to, przynajmniej ja to tak odbieram, że dla RASP prawo prasowe do krytyki (...)artykuł konstytucji RP mówiący o wolności słowa nie istnieje, jeśli rzecz dotyczy mediów i dziennikarzy RASP

- podkreślił Pereira.

W jego opinii być może celem pozwu jest też wywołanie pewnego "efektu mrożącego", żeby "już nigdy nie pomyśleć o tym, żeby skrytykować RASP" oraz, żeby inni dziennikarze wiedzieli, "że można za swoje opinie zostać pozwanym, a w najgorszym wypadku ukaranym tak dużą kwotą pieniędzy".

Następny termin rozprawy sąd wyznaczył na 2 grudnia.

 



Źródło: PAP, niezalezna.pl

#wolność słowa #Ringier Axel Springer Polska #Samuel Pereira

am