Do 10 lat więzienia grozi 33-latkowi z gminy Białośliwie (pow. pilski, woj. wielkopolskie), który po włamaniu do jednej z firm wyniósł z niej sejf, przewiózł go do lasu, a po otwarciu zakopał. Mężczyzna ukradł 30 tys. zł – podała policja.
Oficer prasowy policji w Pile mł. asp. Jędrzej Panglisz poinformował, że 28 grudnia 33-latek włamał się do jednej z firm na terenie gminy Wysoka. Mężczyzna ukradł z niej sejf, w którym było 30 tys. zł i dokumenty. Sprawą zajęli się pilscy kryminalni i policjanci z Wyrzyska.
"Dzień po włamaniu funkcjonariusze zatrzymali 33-letniego mieszkańca gminy Białośliwie. Okazało się, że mężczyzna, chcąc ukryć metalowy sejf, przeniósł go z terenu firmy do samochodu, a następnie wywiózł do pobliskiego lasu. Tam skarbiec został zakopany. Po zatrzymaniu sprawca wskazał mundurowym miejsce ukrycia metalowego sejfu, który udało mu się wcześniej otworzyć"
– opisał Panglisz.
W sejfie policjanci znaleźli niewielką kwotę pieniędzy i dokumenty. 33-latek miał powiedzieć funkcjonariuszom, że w sejfie nie było 30 tys. zł. Jak poinformował Panglisz zatrzymany w przeszłości był karany za włamania.
"Mężczyzna dodatkowo odpowie za wcześniejszą kradzież pieniędzy i dokumentów z mieszkania, włamanie do piwnicy oraz posiadanie jednej sztuki amunicji bez zezwolenia"
– dodał.
29 grudnia policjanci zatrzymali także 32-latkę, która razem z podejrzanym ukradła pieniądze z jednego z domów w Wyrzysku.
"Kobieta podczas zatrzymania posiadała przy sobie narkotyki"
– dodał Panglisz.
33-latek oraz jego znajoma decyzją Sądu Rejonowego w Chodzieży zostali objęci dozorem policyjnym oraz zakazem opuszczania kraju. Mężczyźnie grozi do 10 lat więzienia.