Do zdarzenia doszło w miejscowości Tipton w hrabstwie West Midlands. Pani Anna, wracając do domu z dziećmi, została brutalnie zaatakowana i pobita przez grupę kobiet, które krzyczały, że ma wracać do Polski.
Z relacji pani Anny na Facebooku wynika, że napastniczki były pijane i pod wpływem narkotyków, lecz "takie rzeczy dzieją się od dawna". Polka wracała z dziećmi do domu. Nagle usłyszała szereg wyzwisk i nakaz powrotu do Polski, następnie została uderzona w twarz przez jedną z napastniczek - po chwili przyłączyły się inne.
Pobity został również syn pani Anny, który próbował stanąć w obronie matki. Z pomocą przyszli sąsiedzi, lecz kobiety nie przestawały, tłumacząc, że przecież to Polka.
- A co Polki można bić, wyzywać itp. Te rzeczy dzieją się od dawna... Policja nic z tym nie robi... Te kobiety chodzą wolne i śmieją mi się w twarz... - powiedziała pani Anna w rozmowie z "Polish Express".
Jak dodała, kiedy na miejscu pojawiły się służby, policjanci naciskali by wskazać sprawców, jednak ratownicy medyczni się na to nie zgodzili. Panią Annę zabrano do szpitala.
– Coraz częściej czytam, czy słyszę o pobiciach, atakach na naszych rodaków w Wielkiej Brytanii na tle rasistowskim. Nie przypuszczałam, że przytrafi się to mi i moim dzieciom
- przyznaje Polka.
– Mieszkam w Tipton prawie pięć lat i podobne sytuacje dzieją się notorycznie. Wieczne pobicia dzieci, wyzywanie. Parę tygodni temu nawet zostałam obrzucona workami z wodą – dodała.
Do pobicia doszło 8. sierpnia, jednak dopiero teraz sprawa zyskała rozgłos medialny.