Naprawa systemu przesyłowego ścieków - w trzech krokach. Pierwszy - rurociąg na moście pontonowym - do 5 tygodni, drugi - przewierty pod Wisłą - do 3 miesięcy, zaś trzeci - zabezpieczenie obecnej infrastruktury, to kilkanaście miesięcy - powiedział wiceprezydent Warszawy Robert Soszyński.
W czwartek odbywa się nadzwyczajna sesja Rady Warszawy, zwołana na wniosek prezydenta miasta Rafała Trzaskowskiego. Jedynym punktem porządku obrad jest informacja w sprawie awarii przesyłu ścieków do oczyszczalni "Czajka". Informację przedstawił wiceprezydent Soszyński, obecnie trwa dyskusja.
Jak powiedział Soszyński, krok pierwszy likwidacji skutków awarii, czyli budowa mostu pontonowego z doraźnym rurociągiem, jest przewidywany na cztery do pięciu tygodni. "Oczywiście zakładamy, że uda się to zrobić szybciej, ale ponieważ tu jest cała masa niuansów, to cztery do pięciu tygodni jest bezpiecznym założeniem" - zaznaczył.
"Krok drugi jest już wdrożeniem systemowego rozwiązania, które wprawdzie będzie miało charakter doraźny, ale potem zakładamy, że wykorzystamy je już jako docelowe rozwiązanie o charakterze rezerwowym" - poinformował Soszyński radnych.
Dodał, że w ramach tego drugiego etapu pod dnem Wisły bezpośrednio w gruncie zostaną położone dwa rurociągi i wpięte w system do przesyłu ścieków.
"To już jest bardzo poważna robota inżynierska i jej wykonanie zajmie od dwóch do trzech miesięcy na pewno. (...) Tym niemniej jesteśmy przekonani, że uruchomimy co najmniej jeden z tych podziemnych rurociągów do momentu, gdy most pontonowy będzie musiał być rozpięty, czyli gdzieś do przełomu listopada i grudnia"
- powiedział.
W odniesieniu do trzeciego etapu i naprawy obecnej infrastruktury przesyłu ścieków, Soszyński zaznaczył, że "układ ten musiał utracić zaufanie użytkowników, w związku z tym czeka nas kolejny raz głęboka analiza, ale teraz już bez zakończenia tej analizy nie przystąpimy do remontu". Zaznaczył, że niemal na pewno konieczne będzie "mocne przeprojektowanie systemu i remont głęboki, nieomal nowe odtworzenie systemu". "To musimy obliczać na co najmniej kilkanaście miesięcy"
- ocenił Soszyński.