- Stanowisko rzecznika generalnego Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej dotyczące pytań prejudycjalnych sądów w sprawie systemu dyscyplinarnego dla sędziów w Polsce potwierdza to, że ci, którzy je złożyli kierowali się tylko motywami politycznymi – w ten sposób sprawę skomentował wiceminister sprawiedliwości Marcin Warchoł.
Rzecznik generalny Trybunału Sprawiedliwości UE ocenił, że "wnioski o wydanie orzeczenia w trybie prejudycjalnym, dotyczące krajowych przepisów wprowadzających nowy model postępowania dyscyplinarnego wobec sędziów w Polsce, są niedopuszczalne".
"Na podstawie informacji przedstawionych w postanowieniach odsyłających można stwierdzić, że sądy odsyłające żywią jedynie subiektywne obawy, które nie urzeczywistniły się w postaci wszczęcia postępowań dyscyplinarnych i pozostają hipotetyczne"
- dodał rzecznik generalny TSUE nie zostawiając suchej nitki na pytaniach sędziów z Polski.
Według wiceministra sprawiedliwości Marcina Warchoła stanowisko TSUE potwierdza, że "sędziowie, którzy je złożyli, kierowali się tylko motywami politycznymi, nieznajomością prawa i ostatecznie się skompromitowali".
Opinia dotyczy pytania sądu okręgowego z Łodzi o niezawisłość sędziowską w związku z wprowadzeniem w Polsce systemu dyscyplinarnego wobec sędziów. Skład rozpoznający obawiał się konsekwencji w razie wydania rozstrzygnięcia niekorzystnego dla Skarbu Państwa. W sprawie miasto Łowicz żąda bowiem od wojewody łódzkiego prawie 2,4 mln zł z tytułu otrzymania w latach 2005-2015 zbyt niskich zdaniem samorządu dotacji celowych.
Drugie pytanie dotyczy interpretacji prawa unijnego w zakresie niezależności postępowań dyscyplinarnych wobec sędziów w Polsce. Na początku września do TSUE wystąpił z nim Sąd Okręgowy w Warszawie.