Unijny budżet po 2020 roku oraz zmiany w funkcjonowaniu europejskich instytucji, w tym sposób obsadzania najwyższych stanowisk w Unii Europejskiej, będą głównymi tematami piątkowego nieformalnego szczytu unijnych przywódców w Brukseli, na który dziś udaje się premier Mateusz Morawiecki.
W piątek szefowie rządów będą mieli pierwszy raz okazję do tego, by bezpośrednio rozmawiać na temat bardzo wstępnego komunikatu Komisji Europejskiej, a także noty przewodniczącego Rady Europejskiej ws. budżetu – poinformował wiceszef MSZ, Konrad Szymański.
Projekt przyszłego wieloletniego unijnego budżetu Komisja Europejska ma przedstawić na początku maja.
Konrad Szymański dodał, że podczas piątkowego spotkania politycy będą musieli odnieść się m.in. do tego, jak wygląda prawdziwa mapa priorytetów politycznych UE w najbliższej przyszłości i w nowej perspektywie finansowej. Jak wskazał wiceminister, Polska jest gotowa do rozmowy o zwiększeniu składki do unijnego budżetu. Jednak - zaznaczył - wcześniej musi to być poprzedzone kompromisem dotyczącym "obszarów, które miałyby być finansowane z unijnej kasy".
Dopytywany czy podczas szczytu zapadną jakieś konkretne ustalenia ws. nowego budżetu UE, wskazał, że to będzie nieformalne spotkanie szefów rządów, które nie zakłada przyjmowania żadnego dokumentu w tej sprawie.
Natomiast, jak sądzę, Komisja Europejska, która w maju zapowiedziała przedstawienie już bardziej konkretnego stanowiska w sprawie wieloletnich ram finansowych po roku 2020, wyciągnie wnioski z tonu dyskusji między szefami rządów. Taki jest sens tego spotkania, aby Komisja usłyszała bardziej bezpośrednio, także w interakcji z innymi szefami rządów, stanowisko poszczególnych państw – mówił.
Wiceminister Szymański odniósł się jednocześnie do pomysłu Komisji Europejskiej, by powiązać dostęp do unijnych funduszy z poszanowaniem wartości UE.
Nie należy wykluczyć tego, że w ramach debaty o budżecie będzie podjęty temat warunkowości, dostępności środków unijnych dla poszczególnych państw. To jest temat ciekawy, ponieważ co do zasady Polska stoi na stanowisku, że pieniądze europejskich podatników powinny być wydawane z jak największą skrupulatnością, transparentnością, kontrolą. Dlatego popieramy warunkowość makroekonomiczną – podkreślił.
Dodał, że "w przypadku praworządności chcielibyśmy poznać więcej szczegółów, ponieważ widzimy wyraźny problem, w jaki sposób ma być mierzony stopień realizacji takich wartości jak demokracja czy praworządność".
Nie mamy tutaj jednej miary, tak jak w przypadku deficytu budżetowego czy stopnia zadłużenia finansów publicznych, gdzie możemy to zmierzyć łatwo. W przypadku stanu demokracji, niezależności sądownictwa czy praworządności takiej miary nie mamy. Chcielibyśmy więc wiedzieć w jaki sposób miałoby to być oceniane. I drugie pytanie, kto miałby to robić – mówił.