Przed budynkiem pensjonatu socjalnego św. Łazarza po raz pierwszy od 12 lat stanęła szopka betlejemska, zrobiona przez jednego z podopiecznych. Po raz pierwszy także osoby bezdomne zjedzą wigilijną kolację na miarę hotelu czterogwiazdkowego. Zabrzmią kolędy, ale tylko te wesołe – tak, aby własna samotność tego wieczoru, bolała jak najmniej.
Jest dużo lepiej niż w poprzednich latach. Przede wszystkim mamy wreszcie nowy piec gazowy od sponsora. Ale to są naprawdę bardzo trudne dni, dla osób pozbawionych rodzin i własnych domów. Dlatego chcemy przygotować dla nich dodatkowo paczki świąteczne
– deklaruje Adriana Porowska, dyrektor Kamiliańskiej Misji Pomocy Społecznej
Teraz szukamy darczyńców, którzy pomogą nam zaopatrzyć 100 paczek w takie artykuły jak: mydło, szampon, dezodoranty, skarpety i bieliznę. Liczę na otwartość ludzkich serc przed Świętami.
To zaledwie początek zimy, a w pensjonacie socjalnym św. Łazarza, w warszawskim Ursusie, praktycznie nie ma już wolnych miejsc. Przeznaczony dla 80. bezdomnych mężczyzn, pod swój dach, przyjął 90.
Adriana Porowska, zwraca uwagę na fakt, że w dalszym ciągu na terenie Warszawy jest zbyt mało obiektów, w których osoby bezdomne mogą znaleźć pomoc: noclegowni, łaźni, czy choćby sezonowych ogrzewalni. Wynika to ze stereotypowego wizerunku bezdomnego. Kim jest w masowej wyobraźni taki człowiek? To oczywiście alkoholik w wieku przynajmniej średnim, który na skutek własnej lekkomyślności i uzależnienia stracił dotychczasowe lokum. Ale nic bardziej mylącego. Adriana Porowska obala te stereotypy.
Wyraźnie zauważalny jest napływ coraz młodszych ludzi. Wielu z nich ma zaledwie 18 – 19 lat
– stwierdza.
To byli wychowankowie domów dziecka, dla których skończyła się urzędowa opieka, czy rodzin zastępczych, które zerwały z nimi kontakt po osiągnięciu pełnoletności. To także ludzie, którzy przyjechali do dużego miasta budować swoją przyszłość, ale im nie wyszło – stracili pracę, nie było ich stać na dalsze wynajmowanie mieszkania. Kolejną kategorię stanowią osoby z rodzin patologicznych, które wyrwały się ze swojego środowiska.
Tacy ludzie nigdy nie mieli żadnych podstaw przygotowujących do samodzielnego życia. Brak ambicji i poczucia własnej wartości sprawiają, że z nimi rozmawia się najtrudniej
- ocenia dyrektor Kamiliańskiej Misji Pomocy Społecznej.
Zwraca uwagę na jeszcze jedno smutne zjawisko: że w dobrym tonie jest społeczny protest przeciwko nowym placówkom adresowanym do bezdomnych. Problem ludzkiej bezdomności jeszcze do niedawna wydawał się całkiem abstrakcyjny i dotyczący marginalnej grupy osób, z którą społeczeństwo nie ma żadnej korelacji. Coś jednak drgnęło w masowej świadomości na skutek ujawnienia skutków tzw. dzikiej reprywatyzacji, która wielu zwykłych ludzi pchnęła nieoczekiwanie w stan bezdomności.
Pod koniec lata br., Adriana Porowska wystosowała w jednej ze stacji radiowych dramatyczny apel, dotyczący psującego się pieca gazowego, który nie przetrzymałby kolejnej zimy. Jeszcze w trakcie audycji do studia zadzwonił telefon. Prezes przedsiębiorstwa budowlanego zadeklarował, że pomoże rozwiązać problem. W ten sposób, KMPS otrzymała nowy piec.
Dla nas to pierwsza spokojna zima od kilkunastu lat. Są dobrzy ludzie i jest ich naprawdę całkiem sporo
– wyznaje z ulgą Adriana Porowska.
Trwa zbiórka książek organizowana przez wolontariuszy. Jej celem jest stworzenie biblioteki dla osób bezdomnych. Darczyńców obowiązuje jeden warunek: to mają być książki pomagające zrozumieć życie - sprawić, że czyjś dzień dzięki lekturze będzie lepszy, a nie takie, które zalegają komuś w szafie.
W tym roku także, jeden z warszawskich hoteli czterogwiazdkowych zaoferował wigilijny catering dla 100 osób. Ustawienie stołów dla tylu podopiecznych to prawdziwe wyzwanie logistyczne. Ich miejsce zajmą późnej materace i wszystko wróci do normy. Jednakże w sercach osób bezdomnych pozostanie nadzieja oraz świadomość, że istnieją ludzie, którym na nich zależy.