Władze miasta chwalą się, że jeżeli przejmują lokal do swoich zasobów, to przed przekazaniem go do zamieszkania przeprowadzają remont i doprowadzają go do obecnych standardów. Jednak – jak się okazuje - w rzeczywistości przekazuje do zamieszkania lokale bez dostępu do bieżącej wody i kanalizacji. To zawstydzające - ocenił radny Wiktor Klimiuk (PiS).
Według danych z końca ubiegłego roku w zasobie m.st. Warszawy znajdowało się 225 lokali, które nie były wyposażone "w instalację wodną i/lub kanalizacyjną" – poinformowała w odpowiedzi na interpelację Aldona Machnowska-Góra, zastępca prezydenta Warszawy. Dodała, że od 2019 roku liczba takich mieszkań wzrosła o 53.
Tłumaczyła, że "wzrost liczby lokali niewyposażonych w instalację wodną i kanalizacyjną wynika z naturalnej rotacji zasobu mieszkaniowego Miasta. M.st. Warszawa zwraca budynki następcom prawnym dawnych właścicieli, lecz również przyjmuje do zasobu nowe nieruchomości nie zawsze będące we właściwym stanie technicznym".
Zapewniła, że w przypadku lokali, które nie są wyposażone w instalację bieżącej wody, dostęp do wody zapewniony jest w obrębie danego budynku.
"Najczęściej są to pomieszczenia łazienki/kuchnie wspólne dla dwóch lub trzech lokali, usytuowane we wspólnym korytarzu lub na klatce schodowej"
- wyjaśniła.
Podkreśliła, że "nie ma zasiedlonych lokali, których mieszkańcy zmuszeni byliby do korzystania z toalet lub ujęcia wody usytuowanych poza nieruchomością, tzw. toalet publicznych, przeznaczonych do korzystania dla dużej ilości osób".
"Warto zauważyć, że tych lokali przybywa, co niezbyt dobrze świadczy o Warszawie. Władze miasta chwalą się, że jeżeli przejmują lokal do swoich zasobów, to przed przekazaniem go do zamieszkania przeprowadzają remont i doprowadzają go do obecnych standardów. Jednak – jak się okazuje - w rzeczywistości przekazuje do zamieszkania lokale bez dostępu do bieżącej wody i kanalizacji. To zawstydzające"
– skomentował rady PiS Wiktor Klimiuk, który wystąpił z interpelacją.
W jego ocenie taki stan rzeczy świadczy, "że władze stolicy, które mają ambicje, aby Warszawa była jednym z najnowocześniejszych miast w Europie, nie potrafią sobie poradzić z zaległościami z czasów głębokiego PRL-u, kiedy budowano bloki z łazienką na jednym piętrze". "Takie bloki nadal są w Warszawie, a mieszkania są zasiedlane" - wskazał.
W ocenie radnego "pewnym rozwiązaniem byłoby wyzbycie się z zasobu miejskiego mieszkań, które są w gorszym standardzie. "Za uzyskane w ten sposób pieniądze można by zbudować jakąś liczbę lokali, które spełniają standardy" - powiedział.
"Natomiast lokale są przyjmowane do zasobów miasta i puszcza się je w dalszy najem nie przejmując się tym, że tak naprawdę nie nadają się one do zamieszkania"
- dodał Klimiuk.