Ze świata polskiej nauki napłynęły - nomen omen - kolejne smutne wieści. Instytut Oceanografii PAN przekazał, że statek badawczy Oceania nie otrzyma rządowego dofinansowania na działalność, mimo że przez ostatnich kilkanaście lat takich problemów nie było. - „Oceania” nie została zakwalifikowana do finansowania w konkursie, w którym decyzje podejmują naukowcy-eksperci - stwierdził wiceminister nauki, Maciej Gdula. W sieci pojawił się już hasztag #ZatopienieOceanii.
W sobotę w mediach społecznościowych Instytut Oceanologii PAN poinformował o trudnej sytuacji, w jakiej się znalazł.
"Ministerstwo Nauki i Szkolnictwa Wyższego wstrzymało finansowanie naszego statku badawczego s/y Oceania. Jest to jedyny polski statek badawczy zdolny do prowadzenia działań poza Bałtykiem. Nasza działalność naukowa, opierająca się w dużej mierze na badaniach prowadzonych z pokładu Oceanii, to także szeroko zakrojona współpraca z ośrodkami naukowymi z całego świata" - napisał Instytut.
"Brak rządowej dotacji, którą otrzymywaliśmy od 35 lat, oznacza de facto zezłomowanie statku i dramatyczny spadek znaczenia polskiej oceanografii na arenie międzynarodowej. Apelujemy do Rządu RP o rewizję tej decyzji"
- dodano.
MNiSW w mediach społecznościowych zadeklarowało pilne rozpatrzenie sprawy i dodało, że "konkurs na utrzymanie aparatury naukowo-badawczej został rozstrzygnięty, na podstawie wniosków, które oceniali naukowcy eksperci".
Maciej Gdula, wiceminister nauki, w mediach społecznościowych stwierdził dzisiaj, że "rząd nie obciął dotacji" dla Instytutu Oceanologii.
„Oceania” nie została zakwalifikowana do finansowania w konkursie, w którym decyzje podejmują naukowcy-eksperci
- wskazał.
W komentarzach szybko wypunktowano wiceministra, wskazując, że przez lata statek miał dofinansowanie państwa, a zmieniło się to dopiero za rządów Donalda Tuska.
Jacht "Oceania" pływał sobie spokojnie przez 20 lat i miał finansowanie. Nadeszły rządy Donalda Tuska i tego śmiesznego Gduli, więc się skończyło. A winni są jacyś "naukowcy-eksperci".#ZatopienieOceanii https://t.co/8Q77ebFhjK
— John Bingham (@MrJohnBingham) October 20, 2024
To może trzeba zmienić ekspertów, skoro podpowiadają ministrowi, żeby zatopić „Oceanię”, którą przez poprzednie trzydzieści lat wspierały wszystkie rządy i która pomaga osiągnąć świetne wyniki naukowe (na co dowodem są indeksy cytowań). https://t.co/LUh4WkAYxa
— Patryk Słowik (@PatrykSlowik) October 20, 2024
Nie obciął, tylko nie zakwalifikował do finansowania. Do są dwie zupełnie różne sprawy... #ZatopienieOceanii https://t.co/u6Sy2xfIEY
— Funky Koval 🇵🇱#TAKdlaCPK #PociągPrawych (@1funky_koval) October 20, 2024
- Działacie reaktywnie, media nagłaśniają problem, wy bierzecie się za rozwiązanie, a powinno być dokładnie odwrotnie. Media powinny informować o tym co wam się udało zrobić - skomentował wpis Gduli Grzegorz Laskowski.
Działacie reaktywnie, media nagłaśniają problem, wy bierzecie się za rozwiązanie, a powinno być dokładnie odwrotnie. Media powinny informować o tym co wam się udało zrobić.
— Grzegorz Laskowski (@laskowski_pl) October 20, 2024
Po co te nieszczęsne ruchy kadrowe? Chcecie działać jak PSL?
Warto tutaj wspomnieć o programie Lewicy, z której wywodzi się większość kierownictwa Ministerstwa Nauki i Szkolnictwa Wyższego.
W punkcie 15. programu czytamy o "stabilnym finansowaniu nauki".
"Zwiększymy nakłady na badania i rozwój do poziomu 3% PKB. Przeniesiemy nacisk z grantowego i konkursowego systemu finansowania uczelni i badań na rzecz wyższego finansowania działalności statutowej. Gwarancja stałego finansowania jednostek naukowych pozwala planować długoletnie, dalekosiężne badania. Granty będą stanowić uzupełnienie finansowania bardziej wymagających projektów badawczych. Wzmocnimy pion administracyjny w szkołach wyższych, aby odciążyć naukowców z obowiązków biurokratycznych. Wprowadzimy wymóg publicznego dostępu do wyników badań finansowanych ze środków publicznych