Kamienica Jana Sobierajskiego ma adres Marszałkowska 41. Jej położenie decyduje jednak o tym, że budynek stanowi ważny element zabudowy, współdecydujący o architektonicznym obliczu pl. Zbawiciela. Forma, w jakiej kamienica zostanie wyremontowana, w znacznej mierze określi przyszły klimat i charakter jednego z piękniejszych placów Warszawy.
Plac Zbawiciela wraz z najbliższym sąsiedztwem powinien być oczkiem w głowie kolejnych konserwatorów zabytków. Jak było i jest faktycznie? Po roku 2000 w obrębie placu doszło do kilku niekorzystnych zmian. Konserwatorskim skandalem nazwać można „remont” kamienicy znajdującej się u zbiegu ulic Marszałkowskiej i Mokotowskiej (Marszałkowska 30/Mokotowska 19).
Nadbudowane szklane kondygnacje kłócą się z charakterem zabytkowego placu i przyczyniły się w znacznej mierze do obniżenia jego estetycznych walorów. Ponadto w trakcie adaptacji tej czynszówki usunięto ozdobne wrota bramy i odboje stanowiące część wyposażenia budynku. Kamienica przy ul. Marszałkowskiej 43 została wyremontowana, ale – z niewiadomych przyczyn – nie odtworzono w pełni sztukatorskiego wystroju fasady tego obiektu.
Budynek dawnej kliniki położniczej Apolinarego Thiemego (Marszałkowska 45) wybudowany w 1890 r. już nie istnieje. Gdy przechodzień znajdzie się na pl. Zbawiciela, od razu zwróci uwagę na trzypiętrową kamienicę położoną w północno-zachodniej jego części. Fasada skrzydła stanowiącego część pierzei placu wzniesiona została na rzucie łuku odcinkowego i dopasowana do formy placu – rotundy.
Dom posiada adres Marszałkowska 41. Dziś kamienica przyciąga wzrok ogromem zaniedbań, kontrastujących z zadbanym otoczeniem. Z elewacji odpadają tynki. Okna balkonowe czynszówki zabite są deskami. Śladem po zerwanych dawno balkonach są dziś ozdobne żeliwne konsole. To zresztą jedyny element dawnego wystroju, który został ostatnio poddany pracom zabezpieczającym. Elewację parteru pokrywały nie tak dawno bazgroły, które na szczęście już usunięto. Stan budynku może szokować, zważywszy, że od 2008 r. kamienica wpisana jest do rejestru zabytków.
Czynszówka powstała w latach 1893–1894. Pierwszym właścicielem był technik budowlany Jan Sobierajski, który rok później sprzedał kamienicę Felicji i Włodzimierzowi Domańskim. Budynek posiadał ozdobne balkony i bogaty wystrój sztukatorski elewacji, który usunięto podczas „modernizacji”, dokonanej w 1938 r.
Podobne barbarzyńskie działania zgodne były z ówczesnym modernistycznym trendem. Ze znacznym nasileniem kontynuowano je po 1945 r. Kamienica Sobierajskiego przetrwała wojnę. W odróżnieniu od innych historycznych budowli otoczenia placu jej los był mocno niepewny. Świadczy o tym brak dowiązania do ślepej ściany czynszówki socrealistycznego gmachu, który obecnie ma adres: pl. Zbawiciela 5. Długość nadal istniejącego pomiędzy tymi obiektami odstępu wynosi – od strony placu – niewiele ponad 5 m.
W latach 90. ubiegłego wieku trwała przez pewien czas dyskusja na temat zlikwidowania tej wyrwy. Jedni chcieli rozbudowania XIX-wiecznej kamienicy i połączenia jej z powojennym domem; inni (należałem do tej drugiej grupy) rozwiązanie widzieli w przedłużeniu socrealistycznego budynku. Połączenie takie powstało w przypadku kamienicy Jasieńczyka-Jabłońskiego, zwanej też kamienicą metodystów (Mokotowska 12), i robi dobre wrażenie, pomimo kontrastu wysokości obu budowli. Niestety, skończyło się na dyskusjach. Już po 2000 r. pojawiły się plany remontu kamienicy, połączone z odtworzeniem sztukatorskiego wystroju.
Dziś remont taki musiałby uwzględnić także rekonstrukcję usuniętych balkonów. Podobno były zarezerwowane pieniądze na ten cel, lecz prace nigdy się nie rozpoczęły.
Ratusz tłumaczył odstąpienie od planów remontowych zbyt małą liczbą mieszkań komunalnych, które można uzyskać w zabytkowym budynku po jego remoncie. Około 6 lat temu kamienicę całkowicie wyłączono z eksploatacji ze względu na zły stan techniczny. W ubiegłym roku okazało się, że do nieruchomości zgłoszone zostały roszczenia i kwestia ewentualnej sprzedaży domu Sobierajskiego, do której przymierzało się miasto, została zawieszona. Na obecnym etapie obrońcy i miłośnicy warszawskich zabytków nie mogą już poprzestać na obserwowaniu dalszych losów kamienicy w kontekście jej sprzedaży.
Z niewiadomych przyczyn w miejscowym planie zagospodarowania przestrzennego zapisana została możliwość nadbudowy Marszałkowskiej 41 o trzy kondygnacje.
Przebudowa taka byłaby równoznaczna ze zniszczeniem proporcji tego budynku. Wojewódzki konserwator zabytków powinien możliwie szybko ponownie przeanalizować wydane wcześniej uzgodnienia. Wpis do rejestru zabytków oznacza także konieczność zachowania bryły obejmowanego ochroną obiektu.