Guy Verhofstadt napisał list do Fransa Timmermansa, w którym stanął w obronie... Ludmiły Kozłowskiej. Ponadto zaprosił ją do Brukseli, alby na forum międzynarodowym mogła żalić się na rzekome nieprzestrzeganie przez Polskę praworządności. - To kolejna próba ingerencji w wewnętrzne sprawy i atak na Polskę - uważają europosłowie PiS.
Wiceszef PE Zdzisław Krasnodębski (PiS) powiedział, że zupełnie nie dziwi go treść listu, bo wpisuje się ona w cały cykl działań ze strony Verhofstadta przeciwko Polsce. Jak mówił, ma nadzieję, że KE wykaże rozsądek i nie podejmie tej sprawy na swoim forum. Dodał, że Kozłowska została wpisana do Systemu Informacyjnego Schengen, bo były ku temu powody.
Podobnego zdania jest europoseł Ryszard Legutko (PiS). Jak powiedział, list Verhofstadta jest motywowany politycznie.
- Verhofstadt robi co się da, żeby walczyć z polskim rządem. Wykorzystuje przy tym nawet sprawę związaną z Fundacją, wobec której podejrzenia są poważne, wiążące się z kwestiami bezpieczeństwa. To, że Kozłowska znalazła się na liście osób, które nie powinny być wpuszczane do UE, jest jak najbardziej uzasadnione - zaznaczył.
Jak dodał, ani Verhofstadt nie ma na temat tej sprawy wiedzy, ani taką wiedzą nie jest zainteresowany.
- Szuka narzędzi, żeby uderzyć w polski rząd. Odczytuję to jako odruch furiacki, z których to odruchów ten polityk słynie - zaznaczył.
Pytany, jaka może być reakcja KE na ten list, podkreślił, ze Komisja słucha tylko silnych krajów, a nie tych słabszych. Legutko uważa, że biorąc pod uwagę ostatnie działania KE ws. praworządności wobec Polski, komisarze mogą zająć się również tą sprawą.
Verhofstadt i wiceszefowa jego ugrupowania Sophie in ‘t Veld napisali list do Timmermansa, aby pilnie zajął się sprawą Ludmiły Kozłowskiej z Fundacji Otwarty Dialog, która, na wniosek polskich władz, została deportowana z terenu UE. Zdaniem polityków ALDE decyzja ta może być motywowana politycznie.