Rzeczniczka prasowa poznańskiego sądu apelacyjnego sędzia Elżbieta Fijałkowska tłumaczyła, że z wnioskiem o "podjęcie czynności wyjaśniających w kierunku ewentualnego wyczerpania przez sędziego Sądu Okręgowego w Poznaniu Sławomira Jęksę znamion deliktu dyscyplinarnego" wystąpił zastępca rzecznika dyscyplinarnego sędziów sądów powszechnych Przemysław Radzik.
Delikt dyscyplinarny – jak wskazała Fijałkowska – "miałby polegać na uchybieniu godności zawodu przez naruszenie zasady apolityczności oraz zasad etyki zawodowej przynoszących ujmę godności sędziego i podważających zaufanie do jego niezawisłości i bezstronności politycznych ocen przy wygłaszaniu w dniu 24 września 2018 r. ustnego uzasadnienia wyroku w sprawie p. Joanny Jaśkowiak".
Sędzia Sławomir Jęksa został zobowiązany przez zastępcę rzecznika dyscyplinarnego przy Sądzie Apelacyjnym w Poznaniu do złożenia pisemnych wyjaśnień w terminie 14 dni.
Żona prezydenta Poznania użyła wulgarnego słowa w przemówieniu wygłoszonym podczas demonstracji 8 marca 2017 roku. Po tej wypowiedzi anonimowa osoba zgłosiła sprawę policji. W maju tego roku sąd rejonowy uznał Jaśkowiak winną popełnienia wykroczenia i wymierzył jej tysiąc złotych grzywny.
Kobieta odwołała się od wyroku, a poznański sąd okręgowy uniewinnił ją od zarzuconego wykroczenia. W uzasadnieniu sędzia Sławomir Jęksa, uznał, że czyn "z punktu widzenia przesłanek przedmiotowych i podmiotowych nie jest poważny". Dodał, że sąd pierwszej instancji błędnie ocenił wypowiedź, bo "w oderwaniu od obecnej sytuacji politycznej".
- Obwiniona użyła słów wulgarnych, które były słyszane przez dzieci, co jest oczywistym złem. Ale znacznie większym złem jest to, co dzieje się w Polsce. Mamy ciąg naruszeń konstytucji w związku z ograniczaniem wolności zgromadzeń, przejmowaniem instytucji konstytucyjnych, czyli Trybunału Konstytucyjnego, Krajowej Rady Sądownictwa, w chwili obecnej Sądu Najwyższego, naruszaniem zasady trójpodziału władzy i odmową publikowania orzeczeń Trybunału Konstytucyjnego – powiedział sędzia.
Według opinii sędziego słowa, które padły podczas marcowej demonstracji, były niepożądane ze względu na obecność dzieci. Uznał jednak, że zostały one użyte w reakcji na czyn bardziej poważny, jakim jest łamanie konstytucji.
- Raz się to zdarzyło, być może było to potrzebne. Ale jeżeli będziemy chcieli jeszcze raz wyrażać wściekłość, to mamy olbrzymie ułatwienie. Nie trzeba już używać tych słów, wystarczy powiedzieć, że się jest tak zdenerwowanym, jak pierwsza dama Poznania w dniu 8 marca 2017 roku – powiedział.
Wyrok jest prawomocny.
Po jego ogłoszeniu Joanna Jaśkowiak powiedziała, że jest "pod wrażeniem przeprowadzonego procesu. Obojętnie jaki byłby wyrok, jest to prawo, którego mnie uczono" – mówiła.
Na sali sądowej towarzyszył jej mąż, prezydent Poznania Jacek Jaśkowiak. Powiedział mediom, że cieszy go wyrok uniewinniający i ma jednocześnie wielki szacunek dla sędziego orzekającego.