Bardzo głęboko nie zgadzam się z taką tezą podstawową tego wniosku Komisji Europejskiej, a mianowicie że Trybunał Konstytucyjny nie spełnia jakichś rzekomo wymogów. KE niewłaściwie rozumie rozdział między kompetencjami państw i struktur unijnych - powiedział dziś premier Mateusz Morawiecki.
Komisja Europejska uruchomiła procedurę naruszeniową i dała Polsce dwa miesiące na odpowiedź w związku z niedawnym orzeczeniem polskiego Trybunału Konstytucyjnego. W październiku 2021 r. TK orzekł, że w sprawach nieregulowanych przez traktaty, prawo krajowe ma wyższość nad prawem unijnym.
Bardzo głęboko nie zgadzam się z taką tezą podstawową tego wniosku Komisji Europejskiej, a mianowicie że Trybunał Konstytucyjny nie spełnia jakichś rzekomo wymogów. Oczywiście nie tylko spełnia wszelkie wymogi niezależności, niezawisłości, ale jest to Trybunał, który dba rzeczywiście o Konstytucję, o to żeby była ona realnie najwyższym prawem Rzeczpospolitej
– powiedział premier Mateusz Morawiecki w Rudzie Śląskiej komentując wszczęcie przez KE procedury naruszeniowej wobec Polski.
Stwierdził, że może tylko z wdzięcznością myśleć o "bardzo fachowych pracach, analizach i o werdyktach, decyzjach które są wydawane przez TK".
Premier zwrócił się do tych, którzy interesują się tematyką związaną z TK.
"Odsyłam do wyroku Trybunału Konstytucyjnego z 2005 roku, który działał pod kierunkiem profesora Safjana, do wyroku TK z 2010 roku i 2011 roku pod kierunkiem profesora Rzeplińskiego. Ponieważ niektórzy próbują nadać wyrokom Trybunału zabarwienie polityczne. Otóż jak porównamy te trzy wyroki, które dotyczyły relacji pomiędzy prawem europejskim, a Konstytucją, to zauważymy pewną ciągłość tych postanowień, linii argumentacji. I dlatego nie mam wątpliwości, że zarówno w 2005 roku, 2010, 2011, jak i podczas wydawania tego ostatniego wyroku w 2021 roku, w październiku bieżącego roku, TK robił to z bardzo dużą pieczołowitością, mając na uwadze cały ustrój państwa polskiego, Konstytucję państwa polskiego i że ten werdykt jest właściwy"
– stwierdził premier.
Szef rządu ocenił, że jeżeli Komisja Europejska w niewłaściwy sposób rozumie tzw. zasadę kompetencji przyznanych w artykule 5 traktatu o UE, "to jest to oczywiście problem, także problem dla KE".
Sądzę że coraz więcej państw członkowskich Unii Europejskiej dostrzega to, że gdzieś przecież musi być granica kompetencji, o czym może decydować Unia, a o czym państwo polskie. Czy chcielibyśmy, żeby UE decydowała, nie wiem, o prawie rodzinnym, prawie spadkowym czy jakichkolwiek innych, które przynależą do dziedziny państw członkowskich? Raczej nie. Ogromna większość obywateli europejskich odpowiada na takie pytanie przeczące
– mówił Morawiecki.
"Jeżeli KE dalej brnie w kierunku braku zrozumienia rozdziału kompetencji pomiędzy państwa członkowskie a instytucje centralne, w Brukseli. To znaczy że trend rozwijania centralizmu demokratycznego, że tak powiem, centralizmu biurokratycznego z Brukseli niestety postępuje, ale jemu trzeba gdzieś postawić tamę" – uważa premier Morawiecki.