- Wszyscy znamy pewnego miliardera [George Soros - przyp. red.], który wspiera na Węgrzech, ostatnio w Polsce bardzo radykalne ruchy. Mamy taki paradoks jeżeli chodzi o lewicę europejską. Kiedyś lewica walczyła z kapitalistami, to były dwie klasy społeczne, które były w śmiertelnym zwarciu, a teraz mamy sojusz - mówił europoseł PiS, profesor Zdzisław Krasnodębski podczas wideokonferencji Europejskich Konserwatystów i Reformatorów.
Dzisiaj odbyła się wideokonferencja Europejskich Konserwatystów i Reformatorów na temat przyszłości Unii Europejskiej.
Profesor Zdzisław Krasnodębski zauważył, że dzisiejsze lewicowe idee mają sojuszników w wielkim kapitale. - W wielkich przedsiębiorstwach międzynarodowych - zauważył.
- Wszyscy znamy pewnego miliardera [George Soros - przyp. red.], który wspiera na Węgrzech, ostatnio w Polsce bardzo radykalne ruchy. Mamy taki paradoks jeżeli chodzi o lewicę europejską. Kiedyś lewica walczyła z kapitalistami, to były dwie klasy społeczne, które był w śmiertelnym zwarciu, a teraz mamy sojusz
- powiedział.
Europoseł PiS przestrzegł, że taka "przyjaźń" powoduje coraz większe odbieranie praw narodom. - On się pojawia także wśród tych partii, które kiedyś uchodziły za konserwatywne. To jest taki dogmat, że w zasadzie małe narody nie mogą istnieć. Uważa się, że to nacjonalizmy i państwa narodowe spowodowały katastrofę XX wieku, co oczywiście jest nonsensem, bo i komunizm, i narodowy socjalizm, nie były tworami państw narodowych, tylko uniwersalistycznymi totalitarnymi ideologiami - powiedział.
- Chodzi także o coś innego. W Brukseli cały czas słyszymy, że "żeby konkurować z Chinami" potrzebujemy nowej, zjednoczonej Europy. W zasadzie za każdym razem, kiedy pojawia się jakiś nowy problem, jest jedno rozwiązanie - więcej Europy
- mówił profesor Krasnodębski.
- Unia staje się dla mnie coraz bardziej Unią przymusu oraz lęku. Boimy się coraz bardziej zostać sami, więc patrzymy na Brukselę: "Bruksela nas wyciągnie z tego kryzysu spowodowanego przez pandemię", "Bruksela dofinansuje nas", "Bruksela nam powie, jak się mamy zachowywać w różnych kwestiach". Nie chcemy podjąć jakiejś decyzji w naszym kraju, bo to jest trudna decyzja, więc Bruksela za nas zdecyduje. Musimy zmienić sposób myślenia i mówienia do naszych obywateli. Należy uświadomić im koszty tego zbliżania się Europy, a te koszty są ogromne, bo niszczą podstawy cywilizacji europejskiej, niszczą narody europejskie, niszczą rodzinę
- zauważył.