Posłowie Konfederacji zagłosowali w czwartek przeciw przyjęciu sejmowej uchwały wspierającej działania rządu w zakresie negocjacji budżetowych w UE, co wzbudziło konsternację nawet wśród jej zwolenników. Antyunijna retoryka stała się przecież znakiem rozpoznawczym tego ugrupowania, a jeden z jego liderów Janusz Korwin-Mikke będąc europosłem deklarował po każdym swoim wystąpieniu w PE, że "Unia europejska musi być zniszczona". Sprawę postanowił w dość pokrętny sposób wyjaśnić dziś szef koła Konfederacji Jakub Kulesza, oskarżając PiS o oszustwo.
- PiS w uchwale w sprawie budżetu UE oszukuje, że wetując go można jeszcze uniknąć powiązania funduszy unijnych z praworządnością; my w tym oszustwie nie bierzemy udziału
- powiedział Kulesza.
Sejm przyjął w czwartek uchwałę autorstwa PiS, wspierającą działania rządu w zakresie negocjacji budżetowych w UE. Uchwała wzywa do powrotu do rozmów i osiągnięcia porozumienia zgodnego z unijnymi traktatami oraz konkluzjami lipcowego posiedzenia Rady Europejskiej. Za przyjęciem uchwały głosowało 236 posłów. Oprócz 231 parlamentarzystów PiS za zagłosowało także pięciu posłów Koalicji Polskiej związanych z Pawłem Kukizem. Przeciw było 129 posłów Koalicji Obywatelskiej, 46 posłów Lewicy, 23 z Koalicji Polskiej, a także 9 z Konfederacji.
"Sprzeciwiliśmy się uchwale o treści zaproponowanej przez PiS, bo sprzeciwiamy się mechanizmowi, który wiąże praworządność i unijne fundusze, a de facto takie były konkluzje już po lipcowym szczycie, i z tymi konkluzjami zgodził się wówczas premier Mateusz Morawiecki, a ta uchwała się z tymi konkluzjami wiązała"
- powiedział Kulesza.
Podkreślił, że jego zdaniem "wetowanie budżetu i sprzeciw wobec mechanizmu praworządności nie jest równoznaczne". "Mechanizm powiązania funduszy z praworządnością został tak naprawdę uchwalony na lipcowym szczycie, w konkluzjach porozumienia, podpisanego podczas nadzwyczajnego szczytu Rady Europejskiej w Brukseli, 17-21 lipca 2020 roku " - powiedział.
Stwierdził też, że już we wnioskach z tamtego szczytu, przyjętych przez przywódców, pojawił się zapis, że Rada Europejska podkreśla znaczenie ochrony interesów finansowych UE oraz poszanowania praworządności i że na tej podstawie zostanie wprowadzony system warunkowości w celu ochrony budżetu i funduszu odbudowy. Kulesza zaznaczył, że ustalono wtedy, że Komisja najpierw przedstawi propozycję mechanizmu mającego chronić budżet, a następnie Rada UE zatwierdzi ten mechanizm większością kwalifikowaną i dopiero potem sprawa trafi na Radę Europejską, gdzie decyzje zapadają jednomyślnie.
"Teraz w tej uchwale, którą zaproponowało PiS, są wprawdzie głosy o tym, że sprzeciwiamy się temu mechanizmowi, ale jest też wskazane, że domagamy się przestrzegania ustaleń ze szczytu lipcowego, a z tym my się nie zgadzamy. Zgoda, którą wówczas wyraził premier Morawiecki, to główne źródło problemu w obecnej sytuacji Polski"
- zaznaczył Kulesza.
Dodał, że "rozumie, że premier groził UE wetem, by podnieść swoją pozycję negocjacyjną". Zaznaczył jednocześnie, że jego zdaniem "stosując już weto polski rząd nie osiągnie efektu".
"Premier oszukuje na każdym kroku, oszukiwał w lipcu mówiąc, że tego mechanizmu nie będzie. Oszukiwał, że się dogadał, że ten budżet będzie dobry dla Polski i wreszcie oszukuje twierdząc, że w lipcu go oszukano, choć tak nie było. Pan premier wiedział przecież, co podpisuje. Premier oszukuje też obecnie twierdząc, że wetując unijny budżet zapobiegnie powiązaniu unijnych funduszy z praworządnością. My w tym oszustwie po prostu nie bierzemy udziału"
- podsumował poseł Konfederacji.
Państwa członkowskie nie osiągnęły w poniedziałek jednomyślności ws. wieloletniego budżetu UE i decyzji odnoszących się do funduszu odbudowy. Polska i Węgry zgłosiły zastrzeżenia w związku z rozporządzeniem dotyczącym powiązania środków unijnych z przestrzeganiem zasad praworządności.