Do nietypowej kradzieży doszło na terenie jednej z firm w Białej Podlaskiej. Złodziej ukradł samochód ciężarowy z ładunkiem o wartości ponad miliona złotych. Swój łup porzucił jednak zaledwie dwa kilometry dalej.
Policjanci z Wydziału do walki z Przestępczością Przeciwko Mieniu bialskiej komendy ustalili, że w pierwszej kolejności łupem złodzieja padły kluczyki do auta. Następnie sprawca ukradł samochód ciężarowy wraz z ładunkiem wartym ponad 1 000 000 zł. Łączna suma strat w wyniku zdarzenia wyniosła ponad 1,2 mln zł. Złodziej porzucił auto dwa kilometry dalej.
- Z uwagi, że właściciel odzyskał skradzione mienie, przestępstwo to nie zostało zgłoszone organom ścigania – informuje policja.
Policjanci dość szybko ustalili personalia mężczyzny, który podejrzewany jest o dokonanie tego czynu. Okazał się nim to 42-letni mieszkaniec miasta. W rozmowie z policjantami przyznał, że wykorzystał moment nieuwagi i z pomieszczenia służbowego skradł kluczyki jednego z aut, którym następnie odjechał.
Dlaczego zatem porzucił swój łup? Z rozbrajającą szczerością złodziej przyznał, że… na jednej z ulic nie mógł zawrócić i pozostawił samochód.