„Stary, znokautowałeś ich!” – tak sopockim Grand Hotelu Czesław Niemen pogratulował Andrzejowi Rosiewiczowi piosenki „Najwięcej witaminy mają polskie dziewczyny”. W ostatniej chwili przebój ten próbował ocenzurować dyrektor festiwalu Zbigniew Napierała, który bał się, że towarzysze z NRD poczują się urażeni słowami na temat małżeństwa Polaka z Niemką: „Jak czułbyś się w tym domu czystym, oczywistym, gdyby w kuchni ktoś przy dziecku mówił po niemiecku”. Jak żartuje Rosiewicz, ten kawałek pozostał równie niecenzuralny w III RP. Dyrektor-cenzor, przyjaciel Aleksandra Kwaśniewskiego i Jana Kulczyka został w III RP potentatem medialnym, wydawcą m. in. „Przekroju”, a Rosiewicz zniknął z mediów…
Jakiś reżyser czuwa, żeby zrobić z narodu serialowy tłum
- tak o odmóżdżającej propagandzie w III RP mówi Andrzej Rosiewicz w „Wywiadzie z chuliganem”. I prowokuje żartując z nowych zakazanych tematów: "Nasz nowy prezydent Rafał Trzaskowski ogłosił w kampanii, że jak zostanie prezydentem, to chętnie gejom udzieli ślubu. No i szukam narzeczonego. Ale u nas na wsi to ciężko znaleźć".
Przyznaje, że czeka na powrót Tuska na białym koniu i ma na tę okazję przeróbkę starego dowcipu:
Tusk wraca z Brukseli na białym koniu. Potrzebne dwie cele, dla konia i dla niego. Że koń musi siedzieć w więzieniu to oczywiste, ale co zawinił rudy?
Jako pierwszy przypomniał sobie o Rosiewiczu Michał Rachoń w „Minęła dwudziesta”, który wcześniej również był gościem Piotra Lisiewicza w „Wywiadzie z chuliganem”, o czym Rosiewicz mówi tak:
Michał Rachoń, dwa metry urody męskiej, jak wszedł tutaj do bunkra, to musiał siedzieć, bo się nie mieścił na stojąco.
Obejrzyj poniżej 50-minutowy show Andrzeja Rosiewicza, mieszankę opowieści starych i nowych (FILM):