Donald Tusk zadeklarował wczoraj, że nie wystartuje w nadchodzących wyborach prezydenckich. - W niektórych miejscach słychać ostrzenie kos postawionych na sztorc. Decyzja Tuska oznacza, że rozpoczęła się rywalizacja w niektórych ugrupowaniach, kto będzie kandydatem na prezydenta - powiedział w Polsat News, Krzysztof Sobolewski, poseł-elekt, szef Komitetu Wykonawczego PiS.
Wczoraj kończący kadencję szef Rady Europejskiej, Donald Tusk, ogłosił, że nie będzie startował w nadchodzących wyborach prezydenckich w Polsce. Tusk był przez wiele środowisk oraz mediów wskazywany jako jeden z głównych pretendentów opozycji do walki o fotel prezydencki.
Koalicja Obywatelska szuka wciąż swojego kandydata - nie cichną spekulacje, choć najgłośniej mówi się o Małgorzacie Kidawie-Błońskiej.
Zdaniem prominentnego polityka PiS, Krzysztofa Sobolewskiego, decyzja Tuska wywołała w kręgach opozycji sporą rywalizację.
- W niektórych miejscach słychać ostrzenie kos postawionych na sztorc. Decyzja Tuska oznacza, że rozpoczęła się rywalizacja w niektórych ugrupowaniach, kto będzie kandydatem na prezydenta
- powiedział Sobolewski w Polsat News.
Polityk PiS dodał, że Tuskowi "wystarczyła jedna porażka" w 2005 r. (z Lechem Kaczyńskim w II turze wyborów prezydenckich), a teraz "przestraszył się ucznia Lecha Kaczyńskiego, czyli prezydenta Andrzeja Dudy".