Donald Tusk ogłosił wczoraj, że nie będzie kandydował w przyszłorocznych wyborach prezydenckich. Tym samym zaskoczył wielu zwolenników opozycji, choć okazuje się, że... decyzja była podjęta już dawno. Piotr Zgorzelski z PSL wyjawił dziś, że o decyzji Tuska wiedział już około 10 dni temu. Szef Rady Europejskiej powiedział o tym Władysławowi Kosiniakowi-Kamyszowi.
Szef Rady Europejskiej, były premier Donald Tusk ogłosił wczoraj, że nie będzie kandydował w zbliżających się wyborach prezydenckich.
"Do tego potrzebna jest kandydatura, która nie jest obciążona bagażem trudnych, niepopularnych decyzji, a ja takim bagażem jestem obciążony od czasów, kiedy byłem premierem"
- powiedział Tusk w oświadczeniu dla Polsat News i TVN24. Zapowiedział też, że w wyborach prezydenckich będzie wspierał kandydata opozycji.
Piotr Zgorzelski z PSL powiedział dziś w radiu TOK FM, że decyzja Tuska go nie zaskoczyła.
"Od tygodnia, albo od powiedzmy dziesięciu dni, wiedziałem, że ta decyzja będzie właśnie tak wyglądała"
- podkreślił poseł.
Według niego, tak naprawdę na polskiej scenie politycznej są dwie osoby, które w tej kwestii podjęły suwerenne decyzje.
"Wczoraj Donald Tusk powiedział, że nie będzie startował, a przedwczoraj Władysław Kosiniak-Kamysz powiedział, że będzie startował"
- zaznaczył Zgorzelski.
Pytany, czy podczas ostatniej rozmowy Tusk powiedział Kosiniakowi-Kamyszowi, że jednak nie wystartuje w wyborach prezydenckich Zgorzelski odparł:
"Dzisiaj mogę to powiedzieć - wiem oczywiście od prezesa, bo ta rozmowa była w cztery oczy - że Donald Tusk skłaniał się ku decyzji, którą wczoraj ogłosił"
- podkreślił.
Dopytywany, czy Tusk powiedział, że byłby skłonny poprzeć kandydaturę lidera PSL, Zgorzelski powiedział, że tego nie wie.
"Wiem natomiast, iż powiedział, że Kosiniak-Kamysz jest tym kandydatem, który może najwięcej głosów zebrać po prawej stronie politycznej, czyli po prostu wyborców PiS. Takie słowa padły"
- dodał polityk.