Kandydat Koalicji Obywatelskiej, Rafał Trzaskowski, nie chciał rozmawiać po debacie z dziennikarzami mediów publicznych i skierował się, odprowadzany przez swoich sympatyków, do czekającego pod budynkiem TVP samochodu. - Stwierdziliśmy, że mamy już dosyć pytań TVP - powiedział kandydat.
Według założeń debaty prezydenckiej, na które mieli zgodzić się wszyscy jej uczestnicy, kandydaci opuszczać powinni studio TVP w określonej, ustalonej kolejności.
Jak się okazuje, ustalenia złamał Rafał Trzaskowski, który wyszedł wcześniej, dodatkowo nie mając ochoty rozmawiać z dziennikarzami mediów publicznych zebranymi pod studiem.
Smaczki. Rafał Trzaskowski wkłada palce do ust, jakby chciał wywołać wymioty. pic.twitter.com/pDMY5njPz7
— Marcin Dobski (@szachmad) June 17, 2020
Już przed budynkiem TVP, Trzaskowski spotkał się ze swoimi sympatykami.
- Próbowali nas trzymać 20 minut, ale stwierdziliśmy, że mamy już dosyć pytań TVP
- powiedział do zebranych na Woronicza zwolenników kandydat KO. W trakcie jego wystąpienia w tle słychać było okrzyki: "Duda precz"
Po krótkim wystąpieniu Trzaskowski udał się do samochodu i opuścił teren siedziby Telewizji Polskiej.
Sytuację skomentowała na Twitterze Dorota Kania.
Podobno R. Trzaskowski nie zatrzymał się przy dziennikarzach tylko wyszedł od razu do samochodu. To mi przypomina reakcję D. Tuska w 2005 roku po przegranej z prof. L. Kaczyńskim
— Dorota Kania (@DorotaKania2) June 17, 2020