Prezydent Andrzej Duda ogłosił dzisiaj rozpoczęcie budowy Baltic Pipe czyli rurociągu z Norwegii i Danii uniezależniającego nas od rosyjskich dostaw gazu ziemnego. O znaczeniu tej inwestycji dla Polski mówi redaktor naczelny „Gazety Polskiej” i „Gazety Polskiej Codziennie” Tomasz Sakiewicz.
Swoje oświadczenie prezydent wygłosił rano, ale - jak dodał prezydent - każda pora jest odpowiednia, by ogłosić dobre wiadomości. „Faktycznie rozpoczyna się budowa Baltic Pipe” - ogłosił Duda, wskazując, że to „milowy krok od uniezależnienia Polski od Rosji” jako odbiorcy gazu.
Przy okazji Andrzej Duda zażartował z anonimowych doniesień Onetu.
„Onet.pl podobno rozważa moją dymisję. W redakcji już głosowali i zdecydowali. Inne redakcje podchodzą do tego z pełną powagą. Klamka zapadła”
– napisał po konferencji na Twitterze.
Jednak właśnie budowa Baltic Pipes pozostała najważniejszym punktem dnia dla prezydenta Polski. Znaczenie tej inwestycji komentuje redaktor naczelny „Gazety Polskiej” i „Gazety Polskiej Codziennie” Tomasz Sakiewicz:
„Ta inwestycja powinna rozpocząć się już kilkanaście lat temu, ale w wyniku działalności postkomunistów rządzących Polską w latach 2000-2005 została zablokowana na wiele lata. Przez co wzbudziła wielką nieufność Norwegów i Duńczyków czy Polska rzeczywiście zamierza sprowadzać gaz z kierunku północnego. Wyglądało na to, że ostateczne decyzje w tej sprawie podejmowali nie Polacy, nie Norwegowie, a Rosjanie, którzy zrobili wszystko, co mogli, aby wykorzystać swoje lobby, a też wpływy w Berlinie, aby nie dopuścić do budowy w Polsce Baltic Pipe. Przełom nastąpił w 2015 roku. Jednak musieliśmy bardzo dużo czasu poświęcić na przekonanie Norwegów, że my zupełnie serio zamierzamy skończyć tę inwestycję. To też pokazuje jakie jest znaczenie obecnych wyborów prezydenckich. Zmiana władzy może doprowadzić do zablokowania być może już nie tej, ale kolejnych inwestycji, które maja uniezależnić Polskę od Rosji i które mają spowodować, że Polska nie będzie wisiała na pasku albo Berlina, albo Moskwy, jeżeli chodzi o bezpieczeństwo energetyczne. Tak jak rurociągi, które przecinają się w poprzek czyli Nord Stream i Baltic Pipe, tak w poprzek przecinają się interesy Polski i Europy Środkowej z interesami niemiecko-rosyjskimi”.