Karnawał obfituje w bale. Niektóre z nich, jak chce tradycja, były i są do dzisiaj – balami maskowymi. Wszystko tu uchodzi – i ktoś z doczepionym wielgachnym nosem Cyrana może zrobić furorę, i Drakula z ostrym makijażem, i Czerwony Kapturek. Być może Rafał Trzaskowski, kandydat PO na prezydenta, właśnie taką stylistykę balu przebierańców uznał za adekwatną do okresu karnawałowego i dlatego robi to, co robi – czyli występuje „w przebraniu”.
W sumie nawet rok poprzedni zamykał maskaradą przebierając się za „prezydenta RP” i wygłaszając „orędzie noworoczne”. Teraz, co chwila zaskakuje. Ostatnio nagraniem, na którym prezentuje się wyborcom jako miłośnik… Zenka Martyniuka! Muzyka disco polo nagle przestała być kiczem i niskiej jakości propozycją dla ludu? Tak przecież ją krytykowano, gdy za rządów PiS puszczano kawałki, m.in. właśnie Zenka, choćby na Sylwestra w TVP? To wszystko jednak nic.
Oto Bronisław Kidawa-Trzaskowski postanowił przebrać się za dbającego o polskie interesy tradycjonalistę, ba! prawie „konfederatę”! – i wybrał się do Łomży, by tam w miejscowym sklepiku (blisko ludu, blisko ludu – szepczą do ucha spindoktorzy) dokonać zakupów, wybierając jedynie produkty polskie. Uwaga – facet, który na każdym kroku promuje „europejskość”, który kieruje urzędem zamawiającym dla miasta niemieckie drzewa za dziesiątki tysięcy złotych, teraz jedzie do Łomży, by tam kupić mleko i pokazać, jaki jest bardzo „propolski”. Z jednej strony więc mamy łomżyńskie mleko w koszyku, z drugiej jesiony, graby, czy dęby niemieckie po dwadzieścia koła za sztukę. Prawda, że to się skleja, że jest „logiczne”? À rebours oczywiście.
A dodajmy wreszcie do tego spółkę Cryogas – rosyjską firmę sprzedaną za trzy złocisze polskim współpracownikom, wpisaną na listę sankcyjną, potem z niej zdjętą (ale już po transakcji) przez wiceministra Mroczka. Afera opisana przez dziennikarzy Wirtualnej Polski jeży włos na głowie. Wyobraźmy sobie, co by się stało, gdyby coś podobnego, hipotetycznie, wydarzyło się pod zarządem urzędnika z PiS-u i za czasów rządów PiS-u – skandal na sto fajerek! Sprawa byłaby głośna nawet na europejskich salonach. A teraz? Nabieranie wody w usta i udawanie, że nic się nie stało. W końcu jest karnawał i można pajacować w przebraniach. Trwa maskarada.