Być może właśnie w uroczystość Wszystkich Świętych, a także w przypadający dzień potem Dzień Zaduszny, warto skupić się wokół tego, co tak cenne i co, w wypadku naszej nieuwagi, tak łatwe do utracenia – dziedzictwa chrześcijańskiej, pięknej, dawnej Polski… Litania do Wszystkich Świętych jest niezwykłą modlitwą – zapisana jest w niej cała historia Kościoła Powszechnego i polskiego: od pierwszych męczenników aż po świętych naszej współczesności. Ale to właśnie męczennicy wskazują, jak daleko można posunąć swoją granicę stawania w obronie wiary: aż do krańca, aż do poświęcenia własnego życia…
Niektóre z obrazów, które znajdziemy w najwspanialszych galeriach i muzeach świata są przerażające – szczególnie wtedy, gdy z werystycznym zacięciem „relacjonują” męczeńskie śmierci i katorgi… Tak, jak to jest choćby z przedstawieniem męczeństwa św. Bartłomieja, którego odarto ze skóry. Czasem ten horror pokazywano bardzo realistycznie jak na malunku Pacino di Bonaguida w Metropolitan Museum of Art w Nowym Jorku, czy w katedrze mediolańskiej, gdzie znajduje się rzeźba autorstwa Marco d’Agrate, która przedstawia św. Bartłomieja z pełną anatomią mięśniowo-szkieletową po zdarciu skóry. Czasem widzimy świętego bardziej dyskretnie – jak na jednym z obrazów Ribery, na którym Bartłomiej trzyma swoją skórę w ręku, czy na fresku Michała Anioła w Kaplicy Sykstyńskiej.
Czemu o tym pisać w uroczystość Wszystkich Świętych? Ano dlatego, że właśnie święci męczennicy wskazują nam drogę do świętości, w której nie ma kompromisów i nie ma furtek do „kroku wstecz”. Wiary trzeba bronić kładąc na szali wszystko.
Wreszcie na koniec pytanie – co ma to wspólnego z włoskimi cmentarzami? Ma, i to bardzo wiele: jeśli pozwolimy, by przestrzeń naszego świata, opartego na dziedzictwie łacińskiej, chrześcijańskiej Europy wparowali muzułmanie, okultyści, czy bolszewiccy wojownicy zwalczający Kościół i nasze tradycje – prędzej czy później staniemy pod naporem i zaczniemy „pękać”. „Strefy VIP” powstaną nie tylko na cmentarzach. A głos muezzina będzie nas budził rano, zamiast kościelnych dzwonów.