W mediach społecznościowych pełno jest wpisów dotyczących roli, jaką w śledztwie w sprawie zabójstwa Piotra Jaroszewicza i jego żony miał odegrać Tomasz Sekielski. Chodzi konkretnie o dowody przekazane prokuraturze przez dziennikarza Telewizji Nowa. Ale Prokuratura Krajowa stanowczo dementuje te informacje.
Prokuratura Krajowa informuje, że redaktor Sekielski i syn małżeństwa Jaroszewiczów, Jan Jaroszewicz, przekazali 22 lutego 2017 r. Prokuraturze Okręgowej w Warszawie materiały. Tego samego dnia Sekielski został przesłuchany.
Dostarczone przez redaktora Sekielskiego dowody nie miały jednak wpływu na ustalenie osób, którym prokuratura postawiła dziś zarzuty zabójstwa ze szczególnym okrucieństwem byłego premiera PRL Piotra Jaroszewicza i jego żony
- twierdzą jednak śledczy. I wyjaśniają:
Decydujące dla śledztwa były zeznania jednego z podejrzanych, który był przesłuchiwany przez prokuraturę w innej sprawie i który zdecydował się podjąć współpracę z prokuraturą. Wiarygodność jego wyjaśnień potwierdziła ich szczegółowa weryfikacja, w tym porównanie z innymi zebranymi w sprawie dowodami.
Prokuratura Krajowa podkreśla:
Wśród tych dowodów nie ma materiałów przekazanych przez Tomasza Sekielskiego i Jana Jaroszewicza. Zostały one poddane wnikliwym badaniom daktyloskpijnym i biologicznym, jednak na żadnym z nich nie znaleziono dowodów, które stanowiły podstawę sformułowania zarzutów wobec trzech podejrzanych.
Mimo to Tomasz Sekielski próbuje robić z siebie bohatera. Oto jeden z jego wpisów:
Gdy w lutym zeszłego roku chciałem przekazać odnalezione dowody w sprawie zabójstwa Jaroszewiczów ministrowi sprawiedliwości, ani pan Ziobro, ani jego zastępcy nie byli zainteresowani spotkaniem. Dziś słyszę, że to ich wielki sukces ???
— Tomasz Sekielski (@sekielski) 14 marca 2018