Marsz "Polska w Europie" organizowany przez Koalicję Europejską, wzbudził dziś wiele emocji. Nie tylko za sprawą przemówień, ale też frekwencji, która - delikatnie mówiąc - nie była piorunująca. Sytuację ratować próbował nie kto inny, jak Sławomir Nitras. Poseł PO z wysokości dyrygował idącymi, by... jak najbardziej ich rozciągnąć.
Bronisław Komorowski w jednym ze swoich słynnych przemówień twierdził, że "z góry widać lepiej". Być może tak samo uznał poseł Sławomir Nitras, który tym razem zdecydował się oglądać marsz z odkrytego autobusu. Miał tam doskonały punkt obserwacyjny, by zarządzać idącymi. A dobry dyrygent był w tym przypadku na wagę złota, ponieważ - choć warszawski ratusz twierdził, że maszerujących było 45 tysięcy - to jednak kamery z podnośników pokazywały zupełnie coś innego.
Dlatego Nitras postanowił popędzić trochę ludzi, idących obok pojazdu, na którym stał. Po to, by zrobić efekt "rozciągnięcia" marszu i optycznie go powiększyć.
"Inaczej ludzie się ścisną. Musimy pokazać, że..."
- mówi Sławomir Nitras, żwawo gestykulując. Nie wszyscy jednak zrozumieli jego intencje. Zapanowała konsternacja, aż w końcu...
"To co, mają zejść?"
- pyta jeden z maszerujących.
"Nie, idźcie szybciej"
- zarządził poseł Platformy Obywatelskiej.
#Nitras mówi do czoła marszu, żeby szli szybciej "inaczej ludzie się ścisną".
— WaldemarKowal (@waldemarkowal) 18 maja 2019
Ps. #Schetyna krzyczał na scenie, że chcą jednej Polski, bez podziałów, a po chwili na marszu różne antypisowe okrzyki. (nagranie KOD). pic.twitter.com/2mVUnMS3bA