Nie ma żadnych sygnałów, by uprawdopodobnić, że awaria warszawskiej oczyszczalni ścieków "Czajka" mogła być wynikiem sabotażu lub działania o charakterze terrorystycznym - stwierdził rzecznik rządu Piotr Müller, odnosząc się do zawiadomienia złożonego w Prokuraturze przez stołeczne MPWiK.
Müller zastrzegł w Programie Pierwszym Polskiego Radia, że rząd będzie pomagał przy usuwaniu awarii oczyszczalni "Czajka" realizując wyłącznie te czynności, których warszawski ratusz nie będzie w stanie wykonać samodzielnie. Wskazał, że chodzi m.in. o budowę mostu pontonowego, który ma postawić wojsko.
- Podkreślamy, że w tegorocznej sytuacji koszty tych wszystkich operacji powinno ponieść miasto, ponieważ to pewnego rodzaju recydywa
- stwierdził.
Rząd - dodał - udzieli "wszelkiej niezbędnej pomocy", chodzi m.in. o postawienie mostu pontonowego i przekazanie dokumentacji technicznej, ale "część działań będzie musiała wykonać administracja stolicy".
Pytany o zawiadomienie złożone we wtorek w prokuraturze przez Miejskie Przedsiębiorstwo Wodociągów i Kanalizacji w Warszawie, które wskazało, że awaria mogła być wynikiem sabotażu lub działania o charakterze terrorystycznym, rzecznik rządu ocenił, że nie ma żadnych sygnałów, aby takie działania uprawdopodobnić.
- Odbieram to jako sposób pewnego przekierowania uwagi. Oczywiście nic nie jestem w stanie wykluczyć. Do rządu, czy nawet do miasta nie wpłynął żaden sygnał mówiący, że takie zdarzenie mogło mieć miejsce
- powiedział.
- Ratusz mówi, że skoro były robione przeglądy i wszystko było ok, to ich zdaniem takie wydarzenie mogło mieć miejsce i profilaktycznie składają zawiadomienie do Prokuratury. Trudno ocenić to działanie jako poważne
- ocenił Müller.