Lider KOD-Kapeli, autor hymnu Komitetu Obrony Demokracji, zamieścił na Facebooku wpis stanowiący formę poparcia dla projektu "Ratujmy Kobiety" i krytykę podziałów w głosowaniach nad tym projektem wśród parlamentarnej opozycji. Nie byłoby w tym może nic dziwnego, gdy nie fakt, że kapelmistrz KOD usłyszał w niedalekiej przeszłości wyrok za... handel kobietami.
Głosowanie nad przyszłością projektu "Ratujmy Kobiety", mającego liberalizować dotychczasowe prawo aborcyjne, wyraźnie podzieliło opozycję parlamentarną. W atmosferze wzajemnych zarzutów za nieobecność na sali sejmowej czy głosowanie za odrzuceniem projektu z Nowoczesnej odszedł jeden poseł, a trzech zawiesiło członkostwo w partii, zaś zarząd PO zdecydował o "dyscyplinarnym" wyrzuceniu trzech parlamentarzystów, a także nałożeniu kar na innych "niepokornych".
Posypało się wiele głosów krytykujących opozycję i to ze strony mediów i osób dotychczas jej przychylnych. "Za" akcją "Ratujmy Kobiety" stanął również lider KOD-Kapeli, wrzucając na Facebooka post ze swoistą "listą hańby".
Nie byłoby w tym może nic dziwnego, gdyby nie fakt, że to za nic innego jak handel kobietami kapelmistrz KOD został skazany przez sąd na 6,5 roku pozbawienia wolności. Według sądu, stał on na czele grupy handlarzy żywym towarem, która w latach 2004-2006 zwerbowała i zmusiła do pracy w nocnych klubach we Włoszech i Grecji ok. 100 kobiet.
CZYTAJ WIĘCEJ: Autor hymnu KOD skazany na 6,5 roku więzienia